- Mamy pozwolenie burmistrza Koronowa, na miejscu będzie policja drogowa. Droga będzie całkowicie zablokowana naszymi pojazdami, ale nie wykluczam, że co jakiś czas będziemy robili wahadłowy przejazd aut oczekujących przed blokadą. To jednak dopiero okaże się w sobotę, na miejscu – informuje nas Maciej Kasprzyk, współorganizator protestu, współwłaściciel firmy transportowej z podbydgoskiego Lisiego Ogona.
Nasz rozmówca proponuje zatem wybrać w sobotę rano i wczesnym popołudniem przejazd drogami alternatywnymi.
Jest źle, może być jeszcze gorzej
- Protestujemy, bo sytuacja firm transportowych w Polsce jest zła, a wciąż dochodzą nowe obciążenia. Niekorzystny dla nas jest europejski Pakiet Mobilności. Po napaści Rosji na Ukrainę raptownie zmniejszył się nam wschodni rynek transportowy, a do tego wszystkiego silnie odczuwamy konkurencję firm ukraińskich oraz tureckich i serbskich wchodzących na nasz rynek ze swoim kapitałem – wyjaśnia nam Grzegorz Chełminiak, wiceprezes Kujawsko - Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników im. Dionizego Woźnego z siedzibą w Lipnikach.
W Pakiecie Mobilności wzrosło obciążenie z tytułu składek do ZUS za pracę kierowców. Te koszty wzrosły od 100 do 120 procent. - Tą sprawą zajmowało się już Ministerstwo Infrastruktury, ale odkąd z resortu odszedł podsekretarz stanu Paweł Gancarz, odszedł bo został marszałkiem województwa dolnośląskiego, nic w tej materii nie drgnęło. Dlatego czekamy na ruch nowego rządu Donalda Tuska. Nie tylko czekamy, żądamy obniżenia składek ZUS o 50 procent – kontynuuje Grzegorz Chełminiak.
To też może Cię zainteresować
Kolejną kwestią, z powodu której przewoźnicy protestują, jest unijny nakaz wymiany montowanych w ciężarówkach inteligentnych tachografów najnowszej generacji typu G2V2, co wymaga wydania od 4,5 do 8,5 tys. zł. Te urządzenia mają stać się standardowym wyposażeniem wszystkich pojazdów przeznaczonych na międzynarodowe trasy do sierpnia 2025 roku. Zdaniem przewoźników, tachografy starszego typu w zupełności spełniają swoje zadania. Jeśli UE utrzyma ten nakaz, przewoźnicy będą się domagali dopłat do wymiany urządzeń.
Popierają rolników
Kujawsko-Pomorskie Stowarzyszenie Przewoźników Drogowych solidaryzowało się z protestującymi wczesną wiosną tego roku rolnikami i wciąż zapewnia o swoim wsparciu. Przedstawiciele stowarzyszenia uczestniczyli w protestach m.in. w Bydgoszczy, Toruniu, Grudziądzu, okolicach Brześcia Kujawskiego czy Świecia.
Nie byli jednak tak dobrze widoczni jak sami rolnicy i ich postulaty nie przebiły się do społeczeństwa.
Co ciekawe, a pisze o tym „Puls Biznesu” (tekst publikuje też Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych), marcowe protesty rolników spowodowały blokadę dróg w ponad 500 miejscach w różnych częściach kraju. Eksperci DSV – Global Transport and Logistics zwrócili teraz uwagę na związane z tym straty branży transportowo-logistycznej.
Straty zostały spowodowane opóźnieniami, niezrealizowanymi dostawami i koniecznością ich ponawiania oraz obsługą spiętrzonych wskutek kumulacji stanów magazynowych. Według DSV wydarzenia z 19 marca 2024 roku utrudniły ruch 30 proc. poruszających się tego dnia po polskich drogach pojazdów ciężarowych.
Przy średnim opóźnieniu środka transportu estymowanym na trzy godziny i obecnych stawkach przewozowych, straty można szacować na 450 zł w przeliczeniu na jeden pojazd – czytamy dalej. Przyjmując, że codziennie po polskich drogach porusza się 1,3 mln ciężarówek, eksperci uzyskali niebotyczną kwotę 175 mln zł dziennie.
