Na czele protestujących stanął Franciszek Nowak - prezes Stowarzyszenia Dzierżawców i Właścicieli Rolnych RP w wielkopolskich Jeziorkach. Wraz z nim poszło ok. 200 osób związanych i zatrudnionych w spółkach powstałych po byłych PGR-ach. Nieśli transparenty, na których widniały napisy m.in. "Stop działaniom ministra Sawickiego".
A rzecz w nowelizacji ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi skarbu państwa, której wprowadzenie - zdaniem ministra Marka Sawickiego - dałoby szansę rolnikom indywidualnym na powiększenie swoich gospodarstw. Aby tak się jednak stało, musiałoby dojść do likwidacji dzierżawy jako formy użytkowania ziemi, (a co za tym idzie, sprzedaży gruntów), a dotknęło wiele spółek w Polsce, choćby takie jak Cerplon w Cerekwicy czy Brzysko-Rol w Brzyskorzystewku.
- To jest teoria, z tym zakupem gruntów przez rolników indywidualnych. Bo ilu będzie na te hektary stać? - mówią szefowie spółek powstałych na bazie byłych PGR-ów.
Dla Cerplonu, choć i wielu innych gospodarstw, byłby to duży cios. - Takie działanie ministra rolnictwa dotknie przede wszystkim dziś zatrudnionych w naszej firmie. Zmniejszenie areału oznacza zwolnienia - mówi Roman Rezulak, szef cerekwickiej spółki, a jednocześnie członek zarządu Stowarzyszenia Dzierżawców i Właścicieli Rolnych RP z siedzibą w Jeziorkach. - Swoją decyzją pan Sawicki doprowadzi zresztą do tragedii nie tylko u nas. Bo pracę straci wiele tysięcy ludzi. W skali kraju, w rozmaitych spółkach - dodaje.
Łańcuch się rozsypie
Cerplon gospodaruje na 2400 hektarach dzierżawionych od skarbu państwa (swoich hektarów ma 470). - Gdy dojdzie do sprzedaży kolejnych dzierżawionych przez nas gruntów, rozsypie się cały łańcuch technologiczny - mówi wiceprezes Jan Szulc.
Szefowie Cerplonu twierdzą, że cena hektar dochodzi na naszym terenie do 50 tysięcy złotych. Dlatego - ich zdaniem - to nie rolnicy będą te ziemie nabywać. Jako przykład podają kupno ziem w Gorzycach i Tonowie (na których wcześniej gospodarował Cerplon) przez niezwiązanych z rolnictwem biznesmenów z Poznania i Inowrocławia. - Tak to wygląda, panie ministrze! - zaznaczają.
- My sami chętnie byśmy nabyli (poprzez spółki - córki, bo i taką możliwość daje nam państwo) te dzierżawione dziś hektary. Tylko że potrzebujemy na nie ok. 60 mln złotych - dodają prezesi Cerplonu. - Dlatego walczymy o dzierżawę dziedziczną. To da szansę stopniowego nabywania, w miarę posiadanych środków.
Tak, ale nie na blokadę
Z większością argumentów Romana Rezulaka, a tym samym i Franciszka Nowaka, zgadza się Leszek Dereziński, prezes Federacji Związków Pracodawców- Dzierżawców i Właścicieli Rolnych (do federacji należy 14 związków i stowarzyszeń w kraju). - Bo jaka jest różnica między człowiekiem pracującym w byłych PGR-ach i utrzymującym z tego zarobku rodzinę, a rolnikiem, który prowadzi swoje gospodarstwo? To ta sama polska rodzina, którą trzeba wspierać. I to jest argument!
Prezes Dereziński nie popiera jednak blokowania dróg. - Pan Nowak jest zwolennikiem szabelki, ja rozmów i szukania kompromisów. Jestem przeciwny wychodzeniu na drogi, to tylko pogorszy sytuację dzierżawców. Zaostrzą temat, zamiast rozmawiać.
- Przecież reprezentujecie interesy tej samej grupy? - dziwimy się.
- Robiłem wszystko, żeby to stowarzyszenie było jedną organizacją. Nie wyszło (podczas wyborów w federacji - przyp. red.). Pan Nowak (kiedyś działacz Samoobrony) uaktywnił więc swoją organizację. I chcą dziś zaistnieć.
- Nie oznacza to jednak - mówi Dereziński - że różnimy się w poglądach. - Jesteśmy zwolennikami pozostawienia dzierżawy (i jej przedłużenia), a w finale także możliwości kupna gruntów. Te wszystkie zabiegi pozwolą także na korzystanie z programów pomocowych - unijnych, co teraz zostało zachwiane.
Leszek Dereziński sam prezesuje spółce KOM-ROL w Kobylnikach. Pracuje tu prawie 500 ludzi (uprawa odbywa się na ok. 4 tys. ha). - Nasza załoga związała się z zakładem na dobre i złe. Są tu również młodzi z wyższym wykształceniem. Ich życie się chwieje, gdy ktoś mówi, że to trzeba rozparcelować - komentuje, choć do blokady dróg nie namawia. - Zorganizowaliśmy wiele konferencji merytorycznych. Generalnie wszyscy nas popierają. Rozmawiałem też o wyjściu na ulicę. Stanęło na tym: kto ma ochotę, niech idzie. To każdego indywidualna sprawa.
Gdzie na objazdy?
Policja starała się rozładować chaos spowodowany blokadą trasy krajowej w godz. 13-15. Mundurowi wskazywali kierowcom trasy objazdów.
Czytaj e-wydanie »