https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Protest na krajowej "piątce" w Żninie. "Stop działaniom ministra Sawickiego"

iwo
Trasa krajowa w Żninie była zablokowana przez dwie godziny
Trasa krajowa w Żninie była zablokowana przez dwie godziny I. Woźniak
Przez dwie godziny protestujący blokowali krajowa "piątkę" w Żninie. O godz.15 ruch na tej drodze wrócił do normy.

Na czele protestujących stanął Franciszek Nowak - prezes Stowarzyszenia Dzierżawców i Właścicieli Rolnych RP w wielkopolskich Jeziorkach. Wraz z nim poszło ok. 200 osób związanych i zatrudnionych w spółkach powstałych po byłych PGR-ach. Nieśli transparenty, na których widniały napisy m.in. "Stop działaniom ministra Sawickiego".

A rzecz w nowelizacji ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi skarbu państwa, której wprowadzenie - zdaniem ministra Marka Sawickiego - dałoby szansę rolnikom indywidualnym na powiększenie swoich gospodarstw. Aby tak się jednak stało, musiałoby dojść do likwidacji dzierżawy jako formy użytkowania ziemi, (a co za tym idzie, sprzedaży gruntów), a dotknęło wiele spółek w Polsce, choćby takie jak Cerplon w Cerekwicy czy Brzysko-Rol w Brzyskorzystewku.

- To jest teoria, z tym zakupem gruntów przez rolników indywidualnych. Bo ilu będzie na te hektary stać? - mówią szefowie spółek powstałych na bazie byłych PGR-ów.

Dla Cerplonu, choć i wielu innych gospodarstw, byłby to duży cios. - Takie działanie ministra rolnictwa dotknie przede wszystkim dziś zatrudnionych w naszej firmie. Zmniejszenie areału oznacza zwolnienia - mówi Roman Rezulak, szef cerekwickiej spółki, a jednocześnie członek zarządu Stowarzyszenia Dzierżawców i Właścicieli Rolnych RP z siedzibą w Jeziorkach. - Swoją decyzją pan Sawicki doprowadzi zresztą do tragedii nie tylko u nas. Bo pracę straci wiele tysięcy ludzi. W skali kraju, w rozmaitych spółkach - dodaje.

Łańcuch się rozsypie

Cerplon gospodaruje na 2400 hektarach dzierżawionych od skarbu państwa (swoich hektarów ma 470). - Gdy dojdzie do sprzedaży kolejnych dzierżawionych przez nas gruntów, rozsypie się cały łańcuch technologiczny - mówi wiceprezes Jan Szulc.

Szefowie Cerplonu twierdzą, że cena hektar dochodzi na naszym terenie do 50 tysięcy złotych. Dlatego - ich zdaniem - to nie rolnicy będą te ziemie nabywać. Jako przykład podają kupno ziem w Gorzycach i Tonowie (na których wcześniej gospodarował Cerplon) przez niezwiązanych z rolnictwem biznesmenów z Poznania i Inowrocławia. - Tak to wygląda, panie ministrze! - zaznaczają.

- My sami chętnie byśmy nabyli (poprzez spółki - córki, bo i taką możliwość daje nam państwo) te dzierżawione dziś hektary. Tylko że potrzebujemy na nie ok. 60 mln złotych - dodają prezesi Cerplonu. - Dlatego walczymy o dzierżawę dziedziczną. To da szansę stopniowego nabywania, w miarę posiadanych środków.

Tak, ale nie na blokadę

Z większością argumentów Romana Rezulaka, a tym samym i Franciszka Nowaka, zgadza się Leszek Dereziński, prezes Federacji Związków Pracodawców- Dzierżawców i Właścicieli Rolnych (do federacji należy 14 związków i stowarzyszeń w kraju). - Bo jaka jest różnica między człowiekiem pracującym w byłych PGR-ach i utrzymującym z tego zarobku rodzinę, a rolnikiem, który prowadzi swoje gospodarstwo? To ta sama polska rodzina, którą trzeba wspierać. I to jest argument!

Prezes Dereziński nie popiera jednak blokowania dróg. - Pan Nowak jest zwolennikiem szabelki, ja rozmów i szukania kompromisów. Jestem przeciwny wychodzeniu na drogi, to tylko pogorszy sytuację dzierżawców. Zaostrzą temat, zamiast rozmawiać.
- Przecież reprezentujecie interesy tej samej grupy? - dziwimy się.
- Robiłem wszystko, żeby to stowarzyszenie było jedną organizacją. Nie wyszło (podczas wyborów w federacji - przyp. red.). Pan Nowak (kiedyś działacz Samoobrony) uaktywnił więc swoją organizację. I chcą dziś zaistnieć.
- Nie oznacza to jednak - mówi Dereziński - że różnimy się w poglądach. - Jesteśmy zwolennikami pozostawienia dzierżawy (i jej przedłużenia), a w finale także możliwości kupna gruntów. Te wszystkie zabiegi pozwolą także na korzystanie z programów pomocowych - unijnych, co teraz zostało zachwiane.

Leszek Dereziński sam prezesuje spółce KOM-ROL w Kobylnikach. Pracuje tu prawie 500 ludzi (uprawa odbywa się na ok. 4 tys. ha). - Nasza załoga związała się z zakładem na dobre i złe. Są tu również młodzi z wyższym wykształceniem. Ich życie się chwieje, gdy ktoś mówi, że to trzeba rozparcelować - komentuje, choć do blokady dróg nie namawia. - Zorganizowaliśmy wiele konferencji merytorycznych. Generalnie wszyscy nas popierają. Rozmawiałem też o wyjściu na ulicę. Stanęło na tym: kto ma ochotę, niech idzie. To każdego indywidualna sprawa.

Gdzie na objazdy?

Policja starała się rozładować chaos spowodowany blokadą trasy krajowej w godz. 13-15. Mundurowi wskazywali kierowcom trasy objazdów.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
michu
Protest protestem ale to co wprawiali panowie policjanci to woła o pomstę do nieba. Panowie na rondzie nie wiedzieli co mają robić a korek coraz większy. Czarę goryczy przelał pan policjant stojący na skrzyżowaniu szpitalnej i sienkiewicza który zamiast kierować ruchem pisał sobie smsy a wszyscy kierowcy się na niego patrzyli co mają robić bo jak wiadomo jeśli policjant kieruje ruchem to nie obowiązują żadne znaki tylko polecenia policjanta tylko co ma zrobić kierowca jak policjant zamiast wykonywać swoją pracę pisze sobie smsy.

trzeba było go przejechać może by pisał jeszcze ale wątpie. jednym słowem nasza policja jest gówno warta.
e
edzio
a gdzie te zninscy rolnicy strajkowali
G
Gość
Tak się prezesi troszczą o pracowników i ich rodziny. Jestem zawodowym kierowcą i blokada utrudniła mi pracę. Czy jak mi zabraknie na utrzymanie rodziny to mam zablokować pole rolnika?
t
tom
Protest protestem ale to co wprawiali panowie policjanci to woła o pomstę do nieba. Panowie na rondzie nie wiedzieli co mają robić a korek coraz większy. Czarę goryczy przelał pan policjant stojący na skrzyżowaniu szpitalnej i sienkiewicza który zamiast kierować ruchem pisał sobie smsy a wszyscy kierowcy się na niego patrzyli co mają robić bo jak wiadomo jeśli policjant kieruje ruchem to nie obowiązują żadne znaki tylko polecenia policjanta tylko co ma zrobić kierowca jak policjant zamiast wykonywać swoją pracę pisze sobie smsy.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska