Pies goni jenota. Nagle napastnik i potencjalna ofiara wpadają razem do głębokiego dołu wypełnionego wodą. Pracownicy podbiegają na miejsce i oczom swym nie wierzą: z wody wystają nozdrza psa, a na jego głowie siedzi... jenot. I w ten oto sposób napastnik ratuje potencjalną ofiarę. Pracownicy wyciągają zwierzęta z dołu. Jenot znów rusza przed siebie. Wykończony pies dalszą pogoń już sobie odpuszcza.
Takich historii z życia zwierząt Andrzej Sieradzki, dyrektor Nadgoplańskiego Parku Tysiąclecia, zna dziesiątki. Nie wszystkie chce zdradzać. Poznają je turyści, którzy odwiedzają siedzibę NPT lub Rysiówkę na Potrzymiechu.
Takie cuda
- Urodziłem się w Kruszwicy, więc Gopło zawsze było mi bliskie. Jeździłem tu na ryby już jako mały chłopak. Mój wujek miał łódź motorową i zabierał mnie ze sobą - wspomina pan Andrzej. Zawsze w jego najbliższym otoczeniu były zwierzęta. Gdy miał 15 lat, założył hodowlę królików. - Miałem ich prawie dwieście - wyznaje. Śmieje się, gdy widzi moje zdziwienie. Codziennie przed szkołą musiał jeździć 3 kilometry na rowerze, by je oprzątać. Potem hodował też nutrie. - Miałem rękę do zwierząt - przekonuje.
Nasadzał też kury na... kacze jajka. Znów się śmieje widząc moje zaskoczenie. - Kaczka nie zawsze chciała siadać na jajka. Trzeba było ją zmuszać. Kacze jajka podrzucałem więc kurze. Potem kura chodziła z małymi kaczuszkami. Takie cuda tam się działy - opowiada.
Po ukończeniu szkoły zawodowej w Kobylnikach, przyszedł czas na trzyletnie technikum rolnicze. Po maturze pracował jako młynarz-płatkarz w kruszwickich PZZ-ach. W wojsku dosłużył się stopnia starszego kaprala, a po zakończeniu służby trafił do kruszwickiego ratusza. Po czterech latach został kierownikiem Gminnej Spółki Wodnej. Przepracował tu aż 23 lata. W 2000 roku rozpoczął studia inżynierskie w Wyższej Szkole Ochrony Środowiska. Zdobył tytuł inżyniera. Od 8 lat jest dyrektorem Parku.
- Niektórzy mówią, że od tego czasu przybyło nam kormoranów. Przyrodnicy mają satysfakcje, a Gospodarstwo Rybackie powody do zmartwień. Przybyło też gęsi i żurawi. I znów turyści sobie to chwalą, a rolnicy narzekają na żurawie, które wyjadają im kiełkującą kukurydzę - zdradza.
Przyznaje, że wielu ludzi zazdrości mu tej pracy. - Realizuję swoją pasję, a jeszcze mi za to płacą - wyznaje. Dzięki temu dużo przebywa na łonie natury. Wszystkich zachęca do tego, by przyjeżdżali nad Gopło. - Przyroda ładuje nasze akumulatory. Kiedy jesteśmy zmęczeni codziennym trybem życia, u nas można zobaczyć przepiękne widoki, które pozytywnie nastrajają: gęsi z młodymi, piękne gody żurawi albo perkozów, wreszcie orły bieliki - reklamuje.
Dzięki tej pracy poznał również wiele ciekawych osób: od profesorów poprzez prostych ludzi mieszkających na Potrzymiechu, którzy mówią piękną gwarą kujawską. - Wiedzą o Gople takie rzeczy, których w książkach się nie wyczyta - zdradza. Zdążył poznać panią Czesławę, zwaną przez miejscowych „Ciotką”. Mieszkała samotnie na półwyspie Potrzymiech. - Bardzo mnie lubiła. Mówiła do mnie: „Tobie dyrektorek dobrze z łoczu patrzy, ty jesteś porządny chłopok” - wspomina pan Andrzej. Gdy kilka lat temu powódź odcięła 92-latkę od cywilizacji, nie chciała się stąd ruszyć. Wraz ze swoimi pracownikami przez prawie 4 godziny brnęli w zimnej wodzie, by do niej dotrzeć. Gdy go zobaczyła wyznała: „O dyrektorku, nie potrzebnie się trudziliście. Zobaczcie, co ja tutaj mom”. Otworzyła zamrażarkę pełną węgorzy i sandaczy. „Dobrze, żeś przyszedł, bom przynajmniej inną gymbę zobaczyła” - wyznała i zaprosiła do stołu.
Samo zdrowie
- Przyroda daje nam coś, czego się nie zapomina. Żeby jej doświadczyć musimy kilka kilometrów przejść lub przejechać rowerem. A to samo zdrowie. Teraz mamy modę na ruszanie się. A ruszanie się w tak pięknych okolicznościach przyrody to czysta przyjemność. Zawsze można tutaj zobaczyć coś nowego. To nie będą tygrysy, lamparty, zebry i lwy, ale nasze rodzime gatunki, których w mieście nie zobaczymy - przekonuje pan Andrzej.
Przed wyprawą na Potrzymiech zaprasza do siedziby Parku przy ulicy Wodnej. Turyści dostaną tu mapy oraz praktyczne porady, które przydadzą się w trakcie zwiedzania.
Głosuj na Andrzeja Sieradzkiego w plebiscycie Bohater Głosu Inowrocławia
Wyślij SMS o treści glos.4 pod numer 71321
Głosowanie trwa do 31 października
Szczegóły tutaj