Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed nami tłusty czwartek. W tym dniu królować będą pączki. Najlepsze były z małych cukierni

Edmund Kozłowski
Aż ślinka cieknie! To pączki z inowrocławskiej cukierni Jóźwiaków
Aż ślinka cieknie! To pączki z inowrocławskiej cukierni Jóźwiaków Dominik Fijałkowski
Zbliża się koniec karnawału, a to oznacza, że za kilka dni znów będziemy objadać się pączkami...

W przyszłym tygodniu wypada tłusty czwartek, który zwyczajowo rozpoczyna ostatnie dni, tzw. ostatki karnawału. W ten dzień mieszkańcy naszego regionu objadają się pączkami i chrustem, czyli faworkami. Karnawał zakończy się, jak zawsze, we wtorek zabawami zwanymi podkoziołkiem lub śledzikiem.

O pochodzeniu zwyczaju

Początków tłustego czwartku trzeba doszukiwać się w czasach pogańskich. W ten sposób świętowano odejście zimy oraz nadejście wiosny. Celebracja polegała na jedzeniu tłustych potraw, głównie mięsa oraz spożywaniu wina. W czasach chrześcijańskich istniało przekonanie, że przed Wielkim Postem należało się najeść do syta dobrych rzeczy. Potem wytańczyć i wybawić. W tych dniach jedzono kiełbasy, kaszę, słoninę, skwarki i inne potrawy najbardziej tłuste.

Pierwsze pączki wcale nie przypominały dzisiejszych słodkich smakołyków. Sporządzano je z chlebowego ciasta, nadziewanego słoniną, smażonego na smalcu. Od XVI w. na stołach mieszczańskich oprócz mięsiwa pojawiły się smażone na tłuszczu słodkie racuchy, bliny i pampuchy. Delikatniejsze i lepsze ciasta, jak pączki i chruściki smażyli cukiernicy w miastach już w XVII i XVIII w. Dotychczas nie wiadomo dokładnie, jakimi drogami łakocie te przywędrowały do nas. Pewne jest natomiast, że na dobre zwyczaj smażenia tych specjałów zadomowił się w regionie w XIX w.

Specjały smażone w domu

W miasteczkach i wiejskich zagrodach Kujaw zachodnich i ziemi mogileńskiej, w tłusty czwartek, gospodynie smażyły zapustne smakołyki z przeznaczeniem dla orszaku przebierańców, czyli kozy, oraz na zabawę nazywaną podkoziołkiem. Zarobienie ciasta nie zajmowało dużo czasu i było tanie, ponieważ jaja, śmietanę, mąkę, smalec i powidła na nadzienie zawsze można było znaleźć we własnej spiżarni. Robiono pączki i drożdżowe chruściki. Mniej zamożni smażyli na patelni kładzione łyżką pampuchy.

Najlepsze z małych cukierni

Po II wojnie światowej, niemal w każdym miasteczku Kujaw, ziemi dobrzyńskiej, ziemi mogileńskiej i w innych miejscach naszego regionu istniały cukiernie, w których w tłusty czwartek kupowało się najlepsze pączki i chruściki. W Mogilnie była to np. cukiernia Stanisława Jamrego przy ul. Jagiełły. Kunszt cukierniczy mistrza i smak jego wypieków pamięta się w mieście nad rzeką Panną do dziś. W Inowrocławiu zapamiętano wspaniałe pączki z cukierni Edwarda Łężyka czy Piotra Jóźwiaka (dziś prowadzi firmę z synem Maciejem). W Lipnie z kolei najlepsze pączki i inne wypieki nabywano w cukierniach firm Rempuszewskich i Jędrzejewskich. We Włocławku dawniej chodziło się na pączki i inne słodkie przysmaki m.in. do cukierni Jana Szylinga przy ul. Chmielnej, dziś - przy ul. Kaliskiej, al. Chopina i na Zazamczu.

Według wspomnianego Stanisława Jamrego i innych starych mistrzów, pączek musiał być tak pulchny, że kiedy ściskało się go dłonią i puszczało, ten po chwili wracał do pierwotnych rozmiarów. Powinien być tak lekki, aby go wiatr zdmuchnął z półmiska. I musiał mieć najwspanialsze nadzienie...

Flash Info odcinek 3 - najważniejsze informacje z Kujaw i Pomorza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska