Grudziądzki poseł PO zabrał głos z mównicy sejmowej. Jego pierwsze oświadczenie dotyczyło wpłacania 1 proc. podatku na rzecz Organizacji Pożytku Publicznego.
Przeczytaj także: Tomasz Szymański wciągnął Tuska na plakat. O zgodę już nie zapytał
Tomasz Szymański co prawda zauważył, że w Grudziądzu działa 11 OPP, wymienił i wychwalił jednak tylko jedną z nich: "Otwarte serca". W tym stowarzyszeniu udziela się żona posła, a także jego bliscy znajomi: radny Paweł Kapusta i jego żona. O czym parlamentarzysta nie wspomniał.
- To nie była reklama. Mówiłem o "Otwartych sercach", bo tę organizację najlepiej znam. Moje wystąpienie czytało kilkanaście osób, żadna z nich nie uznała, że jest niewłaściwe - przekonuje poseł.
Wątpliwości mają jednak eksperci ds. korupcji z Fundacji Batorego. - Jeśli poseł chciał zwrócić uwagę na organizację ze swojego miasta, to należało odnieść się do wszystkich tam działających. Niefortunnym jest przedstawienie i zachęcenie do przekazania 1 proc. podatku jednej konkretnie wymienionej organizacji, w której działają żona pana posła oraz znajomi i nieujawnienie tego ostatniego faktu - ocenia Grażyna Czubek z Fundacji Batorego.
Czytaj e-wydanie »