https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przetwórcy muszą współpracować z marketami. Jednak nie jest to łatwe!

(LT); fot. Lucyna Talaśka-Klich
Bolesław Gumowski chce, by wyroby takich firm jak jego, trafiały do sklepów dużych sieci
Bolesław Gumowski chce, by wyroby takich firm jak jego, trafiały do sklepów dużych sieci
Kujawska Spółdzielnia Mleczarska KeSeM we Włocławku, od dawna stara się sprzedawać swoje wyroby w sklepach niektórych sieci handlowych i nic z tego nie wychodzi. Przynajmniej na razie.

- Jak tak dalej pójdzie, to będziemy musieli nasze wyroby sprzedawać na targowiskach - narzeka Bolesław Gumowski, prezes włocławskiej mleczarni. - Bo małych sklepów ubywa, handel nawet w mniejszych miejscowościach przenosi się do marketów, dyskontów. A tam bardzo trudno dostać się z towarem na półkę. Próbowaliśmy nawiązać współpracę na przykład z Biedronką i POLOmarketem. Wysłaliśmy maile do tych firm, ale nawet nam na nie nie odpowiedziano.

Przeczytaj: Markety. Dlaczego z półek znikają markowe produkty?

Mleczarnie się skarżą W styczniu, w imieniu takich przetwórni jak KeSeM, do dyrekcji Jeronimo Martins Dystrybucja (to firma prowadząca Biedronki) napisał Waldemar Broś, prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich. Wyjaśnił, że ostatnio do ich związku „napływa szereg sygnałów ze zrzeszonych w naszej organizacji spółdzielni mleczarskich o trudnościach związanych z umieszczeniem produkowanych przez nie wyrobów w sieci Państwa sklepów. Problem ten dotyczy głównie mniejszych miejscowości, w których sieć sklepów Biedronka jest jednym z głównych dystrybutorów produktów przemysłu rolno-spożywczego. Dlatego też spółdzielnie mleczarskie (zwłaszcza te mniejsze), jak i reprezentujący je Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich, czują zaniepokojenie niesprawiedliwym ich zdaniem stosunkiem Państwa firmy do ich produktów”.

Czytaj też: Wal-Mart zasłynął w USA z tego, że zniszczył mały handel. Chce kupić Reala w Bydgoszczy, Grudziądzu, Toruniu i Włocławku

- To prawda, że nie jesteśmy dużym producentem, ale nasze wyroby takie jak śmietanki, kefiry, czy twarogi były wielokrotnie nagradzane, więc nie rozumiem w czym jest problem - dodaje prezes Gumowski.

Anna Papka _z Jeronimo Martins Dystrybucja _twierdzi, że do działu zakupów ich firmy nie wpłynęła jeszcze oferta spółdzielni KeSeM. Zaprasza prezesa włocławskiej mleczarni do jej złożenia. Dodaje, że zostanie ona oceniona przez ich kupców.

Czytaj: Mamy dość dużych marketów, dyskonty w natarciu! [ekspansja sieci handlowych w Kujawsko-Pomorskiem - MAPA]

„Sieć sklepów Biedronka jest otwarta na współpracę ze wszystkimi producentami działającymi na rynku” - zapewnia Anna Papka. Twierdzi, że każdy z nich może skontaktować się z ich firmą i złożyć ofertę współpracy.

POLOmarket także zapewnia, że chętnie współpracuje z polskimi firmami. Zarówno z dużymi, jak i z małymi.

Przeczytaj również: Markety. Kasjerki są dla nas wartościowymi pracownikami. To nasze stewardesy!

Prosić, pisać, atakować - Wejście z produktem na półkę w sieci nie jest proste - uważa Mariusz Trojakowski, prezes mleczarni ROTR w Rypinie, która od 17 lat współpracuje z marketami. - Szczególnie z towarem własnej marki. Ale nie ma innego wyjścia, bo przetwórcy bez obecności w sieciach handlowych nie przetrwają. Co powinni robić, żeby tam się znaleźć? Rozmawiać, mailować, prosić, atakować ofertami... Byliśmy już w wielu sieciach, z niektórych wypadliśmy, ale pojawiliśmy się w kolejnych.

- Po interwencji „Gazety Pomorskiej” zostałem zaproszony na spotkanie w POLOmarkecie - dodaje Gumowski. - Może wreszcie się uda.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

L
Liber
MANANDECO - za dużo książek się naczytałeś, bla bla bla. Real biznes wygląda tak, że małych i średnich nie stać na "marketing" który zapewni identyfikowalność marki wśród szerokiego grona odbiorców. Na taką kampanię trzeba wydać przynajmniej milion złotych. Jeśli roczny PRZYCHÓD małej firmy, mleczarni wynosi kilka milionów a zysk z tych milionów to zaledwie kilka procent (minimalne nakłady na marketing aby przetrwać).
Jedyny sposób aby zaistnieć w dyskoncie, to mieć "dojście" do kupca i dać mu konkretną łapówkę, konkretne dziewczyny na noc itp "prezenty" i dopiero można zaistnieć "na półce".
I kilka danych z życia: koszty pracy w stosunku do lat 90tych wzrosły ponad 100%, niestety pracownicy z tych pieniędzy dostają na rękę coraz mniej (ZUSy, podatki, VAT), koszty prądu w ciągu ostatnich kilku lat + 100%, transportu + 100% itd
Do tego dochodzi konkurencja "wolnorynkowa" w postaci koncernów produkujących i sprzedających toksyczne jedzienie w sieciach handlowych (hipermarkety, dyskonty) w bardzo niskich cenach. "Normalna" czyli mała firma produkująca ten sam "typ" produktu spożywczego (ser, ryba, szynka) z surowców pełnowartościowych i świeżych (czytaj nie zepsutych, nadających się do spożycia przez ludzi) bez uwzględnienia wszystkich kosztów przekracza cenę produktu z korporacji (który de facto jest nic nie wart, bo nadaje się do kosza).
Sołłłł rada dla małych producentów żywności? Zamknijcie swoje firmy i idźcie pracować do urzędu.
M
MANANDECO
"... więc nie rozumiem, w czym jest problem." Panie Prezesie - ostatni dzwonek. Proszę zainwestować w wiedzę lub w pracowników z taką wiedzą, bo inaczej firma upadnie, a Wy dalej nie będziecie rozumieli, dlaczego. Z całą pewnością jesteście bardzo dobrymi "mleczarzami", o czym świadczą nagrody dla Waszych produktów. Ale kto o nich, poza Wami, o nich wie? Czy klienci w Bydgoszczy, Toruniu, Łodzi, Płocku wiedzą wogóle, co to KeSem? Potrafią wymienić jakikolwiek z Waszych produktów? Jak wygląda marketing Waszej marki? Skoro jej świadomość jest niewystarczająca lub skuteczność sprzedażowa niewielka, to może warto rozważyć produkcję pod cudzą marką? itd, itp...
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska