Na szczęście Józef Kujawiak to nie Fidel Castro i tyrada w tej sprawie trwała jakieś 45 minut.
A potem - jak na emerytowanego belfra przystało - zarządził przerwę, ale krótką, bo to była dopiero pierwsza lekcja środowej sesji, którą radni odbyli w fabryce "Gabi Bis" w Runowie.
Czas start
Zaczęło się od relacji przewodniczącego Kujawiaka z działań miedzy sesjiami. Gdy wreszcie doszedł do wizyty w Mroczy, w której więcborscy samorządowcy chcieli podpatrywać, jak funkcjonuje straż miejska, radni zobaczyli, że przewodniczący wyjmuje plik kartek. - Zaczyna się, mierzymy czas - zażartowali.
Po chwili jednak nikomu nie było do śmiechu. Kujawiak przypomniał, że radny Roman Mroczkowski po trzech latach wrócił do pomysłu straży miejskiej w Więcborku. Radni dowiedzieli się, że straż jest zbyt drogą fanaberią, a z Mroczy przykładu nie można brać.__
Ze straży do maków i chabrów
- Mrocza nas wyprzedza z inwestycjami - _przypomniał Kujawiak. - Mają wszędzie wodę i kanalizację, kilometry chodników i zrobione ulice. Więcbork jest opóźniony. Nie wyobrażam sobie patrolu straży choćby na os. Piastowskim. Byłem tam o 7.15 i nie ma tam ani ulic, ani chodników. Jedyne co tam mogłem podziwiać to chabry i maki. _
Inny kwiatek do ogródka
No a potem z pliku kartek przewodniczący czytał i czytał, czego to w Wiecborku nie ma.
Gdy minęło 45 minut, głos zabrał wywołany do tablicy Roman Mroczkowski. - Panie przewodniczący,owo opóźnienie Wiecborka to nie sprawa ostatniego roku, a również poprzedniej kadencji, w której pan również przewodniczył Radzie Miejskiej - przypomniał. - Pańskie wywody to półprawdy, bo wizyta w Mroczy miała całkiem inny przebieg.