Na początku ubiegłego roku Najwyższa Izba Kontroli zbadała działalność ZGZK w latach 2001 - 2004. W protokole pokontrolnym negatywnie oceniła m.in."działania Związku w zakresie udzielania zamówień publicznych". Wytknęła, że od 1996 roku ZGZK nie zdołał zmienić statutu, w którym mowa jest o tym, że nadzór nad Związkiem pełni wojewoda... włocławski. Statut ten obowiązuje do dziś, choć od ośmiu lat mamy wojewodę kujawsko-pomorskiego. W zaleceniach pokontrolnych uaktualnienie statutu ZGZK znalazło się na pierwszym miejscu wśród dziewięciu innych.
Związek powołał komisję statutową, ale ta ograniczyła się do
zarekomendowania projektu
statutu z roku 2003, który negatywnie zaopiniowała wówczas gmina Koneck, a gmina Aleksandrów w ogóle nad nim nie dyskutowała aż do maja ubiegłego roku. Wtedy go odrzuciła. Ponownie zajęła się projektem statutu po wyborach samorządowych. Nowa rada przyjęła go jednogłośnie, także głosami tych radnych, którzy w maju byli przeciw. Bez pozytywnych opinii wszystkich samorządów ZGZK nie może przyjąć nowego statutu. Na drodze do wykonania tego zalecenia leży więc negatywna opinia rady z Konecka. - Zapraszaliśmy na dyskusję na sesji przewodniczącego zgromadzenia delegatów Związku, ale nie przyjechał. Być może przekonałby radnych do przyjęcia proponowanego projektu - mówi Adam Wroniecki, wtedy i obecnie przewodniczący Rady Gminy Koneck. Konecczanom nie podoba się m.in. liczba członków zarządu. Optują za trzema osobami, podczas gdy w projekcie mowa jest o 9-osobowym zarządzie (obecnie jest 7-osobowy). - Nigdzie nie jest powiedziane, że rada musi opiniować pozytywnie. Rada wyraziła swoją opinię. Miała do tego prawo - dowodzi przewodniczący Wroniecki
Nie wykonano też innego zalecenia NIK. Związek
nie zapłacił firmie
RemWil za prace przy budowie oczyszczalni ścieków w Wagańcu, Zakrzewie i gminie Aleksandrów. Mimo - że jak podkreśla NIK - "gminy przelały środki na zapłatę faktur na konto Związku. Zarząd wpłacił otrzymane środki na bankowe lokaty terminowe" . Zarząd, czyli m.in. wójtowie wymienionych gmin dali zarobić Związkowi. Skoro nie było woli zapłaty RemWilowi, to równie dobrze każda z wymienionych gmin mogła wpłacić pieniądze na lokaty i sama na tym zarobić.
Andrzej Nawrocki, przewodniczący zarządu ZGZK, tłumaczył, że Związek zapłaci RemWilowi po negocjacjach z Kredyt Bankiem. Te zakończyły się fiaskiem i trzeba było oddać bankowi 274 tys. zł wraz z odsetkami i kosztami sądowymi, bo sprawa trafiła aż do Sądu Apelacyjnego. RemWil podał ZGZK do sądu. Na ostatnim posiedzeniu zgromadzenia delegatów w poprzedniej kadencji przewodniczący Nawrocki przekonywał, że sprawa jest niemal wygrana (wynajęto do niej dodatkowego prawnika). Szóstego grudnia Związek przegrał w sądzie z RemWilem. Sąd nakazał zapłacić RemWilowi ponad 300 tys. złotych należności, odsetki i koszty sądowe - w sumie ponad 400 tys. złotych. Zarząd zdecydował, że nie zapłaci. Odwołał się do Sądu Apelacyjnego.