Gmina Wielgie jest ewenementem w powiecie lipnowskim. Jest w niej bowiem przytulisko, w którym schronienie znalazły aż 32 bezpańskie psy. Przytulisko nie należy do gminy Wielgie, samorząd nie pokrywa kosztów utrzymania tej placówki. Powstała ona dzięki stowarzyszeniu "Życie dla zwierząt", którego prezesem jest Joanna Lipińska.
Problem w tym, że boksy dla zwierząt, które zostały wybudowane w Kamiennych Brodach, są nielegalne. Na ich postawienie nie wydał bowiem zgody powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Lipnie. - Nie mieliśmy o tym pojęcia - mówi Katarzyna Łukowicz-Kowalczyk, członkini stowarzyszenia. - Zleciliśmy bowiem wykonawcy dopełnienie formalności. Ale okazało się, że uzyskał tylko pozwolenie na budowę ogrodzenia, na postawienie boksów już nie.
Czytaj: Wyrzucają psa z samochodu, albo przywiązują do drzewa i zostawiają
Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Lipnie, jak twierdzi Katarzyna Łukowicz-Kowalczyk, ze zrozumieniem podszedł do sprawy. Stowarzyszenie zostało zobowiązane jedynie do wniesienia 25 tysięcy złotych tytułem opłaty legalizacyjnej.
Niestety, stowarzyszenie takich pieniędzy nie ma. - My utrzymujemy przytulisko tylko z pieniędzy zbieranych wśród członków - tłumaczy Katarzyna Łukowicz-Kowalczyk. - Ewentualnie dostajemy dary, głównie w postaci karmy dla zwierząt. Na tak wysoką opłatę nas nie stać.
Co w tej sytuacji? Stowarzyszenie "Życie dla zwierząt" bardzo liczy na anulowanie opłaty. Ale może to zrobić jedynie wojewoda Ewa Mes. - Dziś złożymy wniosek w tej sprawie - mówi Katarzyna Łukowicz-Kowalczyk. - I wciąż jeszcze czekamy na e-maile od miłośników zwierząt z poparciem naszego wniosku.
Co będzie, jeśli wojewoda opłaty nie anuluje? W grę wchodzi jedynie rozbiórka boksów. Ale tej ewentualności stowarzyszenie nie bierze pod uwagę. Bo psów z przytuliska w Kamiennych Brodach nie ma gdzie umieścić.
W Lipnie, ani w pow. lipnowskim nie ma drugiego takiego miejsca. A schroniska dla zwierząt w sąsiedztwie pękają w szwach. A bezpańskich psów szwenda się po wsiach mnóstwo. Zdarza się, że dzieci nie docierają do szkół, bo na ich drodze stają agresywne zwierzęta.