Delę ktoś przywiązał do drzewa w środku lasu. Bez wody i jedzenia. Pewnie by umarła, gdyby nie przypadkowy spacerowicz, który przywiózł przestraszonego zwierzaka do schroniska. Ula została podrzucona pod czyjeś drzwi. Natomiast Jasmina, Boyd, Dyzio i Charu błąkały się po mieście. - Zdarzają się przypadki, że znajdujemy psiaki porzucone na mostach i wiaduktach - mówi Marcin Kołodyński, pielęgniarz z bydgoskiego schroniska. - Raz przy Artyleryjskiej ktoś przywiązał psa do słupa. Na szyi miał zawieszoną tabliczkę z imieniem. Innym razem ratowaliśmy zwierzaka porzuconego głęboko w lesie. Był uwiązany do drzewa i tym samym skazany na powolną śmierć.
W schronisku przebywa teraz 220 psów. W większości są to znajdy, które ktoś wyrzucił z domu. - W wakacje prowadzimy zdecydowanie więcej interwencji - opowiada Jadwiga Wiśniewska, prezes Fundacji na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Nero. - Tak samo jak podczas świąt. Po pierwsze są to urlopy. Po drugie zbiega się to również z czasem, gdy szczeniaki z miotów już dorastają. Jeżeli nie udało się ich wcześniej u kogoś upchnąć, to najprościej jest je wyrzucić.
Przeczytaj również: W Bydgoszczy dzieci utopiły swojego psa. Najmłodsza podejrzana ma jedenaście lat
Niechcianego zwierzaka można oddać do schroniska. Jeżeli ma ważne szczepienia, to nic nie kosztuje. W innym przypadku trzeba zapłacić 30 zł. - Nie przechowamy jednak psa na czas urlopu właścicieli - zastrzega Kołodziejski. - Od tego są bowiem specjalne hotele dla zwierząt. Jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że zdarzają się różne przypadki losowe, dlatego apelujemy, jeżeli ktoś nie jest już w stanie zająć się czworonogiem, niech po prostu przywiezie go do nas, zamiast przywiązywać w lesie i skazywać na pewną śmierć.
Hotel dla psa kosztuje od 30 zł za dobę.