W janikowskim klubie udzielają się czterej radni - Jan Plewa, Antoni Kaszak, Dariusz Kunkel i Jerzy Karaszewski. Ten ostatni jest nie tylko wiceprezesem Unii, ale też przewodniczącym miejskiej komisji rewizyjnej. Inny członek zarządu klubu - Jan Plewa pełni rolę przewodniczącego komisji budżetu i rozwoju. Ma zatem decydujący głos w dzieleniu pieniędzy na miejski sport.
Zakaz jest jasny
Tymczasem przepisy ustawy o samorządzie zakazują radnym prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem gminnego mienia. Wyklucza to też pełnienie przez nich funkcji w zarządach stowarzyszeń sportowych. Zakaz ma wyeliminować sytuację, w której rajca uzyskiwałby korzyści dla siebie lub stowarzyszenia. I nie ma znaczenia, czy piastuje w zarządzie funkcję za wynagrodzeniem, czy też nieodpłatnie.
Tak jest w przypadku Unii. Klub korzysta z gminnych obiektów sportowych. Pobiera opłaty od sponsorów za zamieszczenie ich logo na koszulkach i terenie stadionu. Prowadzi sprzedaż biletów na imprezy sportowe.
Zajmą się sprawą
- Jeśli sprawę rozpatrujemy według litery prawa, to członkowie zarządu Unii nie powinni być radnymi - wyjaśnia karnista Marian Filar, autorytet prawniczy. - Zapisy w ustawie spowodowały jednak, że wielu aktywnych ludzi w małych ośrodkach nie może działać i pomagać klubom sportowym. Moim zdaniem ustawa nie powinna dotyczyć tak niskiego szczebla samorządu.
Zaskoczony pytaniem, czy może być jednocześnie radnym i członkiem zarządu Unii, jest Jerzy Karaszewski, a także pozostała trójka radnych.
- Nic mi nie wiadomo, aby było to sprzeczne z ustawą o samorządzie gminnym - mówi wiceprezes Karaszewski.
- Znam przepisy. Myślałem jednak, że radni zrezygnowali z pracy w janikowskim klubie. Jeśli jednak tego nie zrobili, to będą musieli to uczynić. Zajmę się tą sprawą - zapowiada Roman Jaszcz, przewodniczący Rady Miejskiej w Janikowie.
Jeśli o sprawie dowie się wojewoda, działacze Unii mogą stracić mandaty radnych. Chyba że szybko zrezygnują z pracy w klubie.