https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radni wolą tłuste diety

Wojciech Giedrys, (Dz) Na gorąco 8 str. 3
Czy radni powinni zacząć oszczędności od siebie?
Czy radni powinni zacząć oszczędności od siebie? archiwum
Rajcy powiatu tucholskiego obniżyli o połowę swoje diety. Powód? Fatalny stan finansów. Czy inni samorządowcy z regionu też zdobyliby się na taki gest? Nie mówią "nie". Ale nie są tym zachwyceni.

Powiat tucholski jest zadłużony po uszy. Tak bardzo, że musi wystąpić do resortu finansów o 8 mln zł pożyczki. Zarząd negocjował nawet z ZUS i Eneą o przeniesienie płatności na nowy rok. A radni solidarnie obniżyli sobie diety.

- Ten krok uwiarygodni ich w oczach mieszkańców - uważa Wojciech Peszyński, politolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. - Pokazali, że cięcia oraz zmiany chcą zacząć od siebie. To symboliczny gest, bo kwoty zaoszczędzone na dietach nie są duże.

Wszyscy radni, niezależnie od pełnionych funkcji, dostawać będą od tego miesiąca po 463 zł. Wcześniej "szeregowcy" otrzymywali 927 zł, a przewodniczący 1854 zł. Powiat w przyszłym roku zaoszczędzi 132 tys. zł.

Czytaj: Piotr Mówiński: "Zarząd nie jest w stanie samodzielnie uratować powiatu tucholskiego"

Sami z inicjatywą nie wyjdą

- Gdybym zgłosił pomysł obniżenia diet, od razu zostałbym posądzony o populizm - twierdzi Łukasz Mizera, radny opozycji z Grudziądza. - Ale, gdyby skarbnik miasta stwierdził, że wydatki na nasze diety są zbyt wysokie (rocznie to 406 tys. zł - przyp. red.), na pewno bylibyśmy gotowi dyskutować o tym, czy można je obciąć o 100, 200, czy 300 zł.
Inicjatorem takiej uchwały nie zamierza też być Marian Frąckiewicz, szef toruńskiej rady miasta: - W tej chwili trudno mówić o kryzysie w miejskich finansach.
- Nie mówię "nie" dla cięcia diet. Ale to powinien być jeden z elementów znacznie szerszego programu naprawy miejskich finansów - przekonuje z kolei Michał Rzymy- szkiewicz, toruński radny z opozycji.

- Gdyby nasza rada miała podejmować taką decyzję, to powinna ona być inicjatywą PO, czyli największego klubu - uważa Piotr Król, szef radnych PiS w Bydgoszczy. - Jeśli się pojawi, to na pewno ją rozważymy.

Zatem, co na to Zbigniew Sobociński, szef PO w bydgoskiej radzie? - Dieta to nie pieniądze, które radni dostają na życie. Każdy ma pracę i dzięki niej się utrzymuje. Dlatego wszystko jest możliwe. Pytanie tylko, przy jakich kwotach taki gest ma sens?
Rocznie z bydgoskiej kasy miasta na diety dla radnych trafia około 820 tys. zł.

O tym, że wydatki na diety stanowią niewielki ułamek w miejskiej kasie, przekonuje też Krzysztof Kukucki, przewodniczący komisji budżetu, rozwoju i promocji miasta we Włocławku: - W 600-milionowym budżecie koszty funkcjonowania Rady Miasta to niecałe 600 tys. zł - oblicza.

Więcej, w dzisiejszym, papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej"

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

T
TUW
Kwoty wynagrodzenia jednej rady np. Grudziądza to 410 tys. prawie pół miliona i nie jest wielka??!. Takie padają stwierdzenia min. z ust pana Mizery..? Nie jest wielka wtedy gdy miasto prosperuje, tworzy miejsca pracy, rozwija się. Ale nie wtedy ,gdy jest bankrutem zaciągającym bez końca na wszystko pożyczki, które radni przegłosują. Gdy bezrobocie 20 kilka procent. Kryzys dookoła. Niewielkie kwoty w stosunku do czego? Do efektów pracy radnych? Który przygotowany na którą radę rzetelnie???Żaden. Czyli pała z przygotowania.Inwestorzy z kontraktami na miliony zł z waszego działania pukający do bram miasta? Pchający się poza kolejką? Do wynagrodzenia rocznego z najniższą krajową? Wtedy prawie równe. Może dosyć tej niefrasobliwości w oświadczeniach , " mała kwota w skali roku" ? Radni powinni być społecznikami!!!!I BASTA. Wtedy zostaną ci, którzy chcą doradzać swoją mądrością , której władzy brakuje często . Wystarczy spojrzeć na sejm miernot.. Co można doradzić za 568 zł,albo za 1200,- albo jak przewodniczący rady za 1800 zł?gdy szanujący się spec, menadżer za doradztwo woła...dziesiątki tysięcy złotych. Jedna ekspertyza i projekt solanek kosztowała kiedyś 180 tys. a to nie byli radni nasi wspaniali, którzy mówili ,że ta solanka pod zarządami kelnera nie ma szans. Wiedza radnych jest dziadowska....żadna. Amatorska, nie wnikliwa , oparta na "myśleniu po chłopsku (to jak prezydent Grudziądza?), tzn. bez czytania materiału, zgłębiania materiału , analizowaniu, robieniu własnych ekspertyz itp. A radni to chyba jacyś eksperci w swoich zawodach, czy bezrobotni z łapanki??? Podnoszą łapę za ....dietę. Jakie poglądy można mieć za 485zł? Przekupne!! dziadowskie!!! Bojażliwe, żadne!! To moje zdanie. Radni społecznikami - za splendor, za towarzystwo ,za doświadczenie, za nie bycie na marginesie. Radni jak WOLONTARIUSZE. Precz z opłacaniem podnoszenia ręki koniunkturalnie.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska