pomorska.pl/inowroclaw
Więcej informacji z Inowrocławia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/inowroclaw
Klub radnych SLD-UP od miesięcy wytyka Markowi Bartkowiczowi, że powinien zrezygnować z pracy w samorządzie inowrocławskim, bo mieszka w innym mieście, a nawet województwie.
Swego radnego broni koalicja. Podkreśl, że jest on nadal zameldowany w Inowrocławiu, tutaj ma rodzinę i z miastem związany jest zawodowo oraz poprzez swoją społeczną działalność.
Kieraj drąży
Z "Pomorską" skontaktował się Andrzej Kieraj, radny opozycji. - Dotychczasowe argumenty o tym, że radny chociaż zamieszkuje w Gnieźnie związany jest z Inowrocławiem poprzez pracę są już nieaktualne - zapewnia.
Zdaniem opozycjonisty, Bartkowicz od lutego br. nie jest już pracownikiem żadnego zakładu na terenie Inowrocławia. Kieraj przypomina również, że już w maju 2009 mówił o tym, że radny koalicji stara się o pracę w Gnieźnie.
Prawo i obowiązek
- Cóż mam powiedzieć. Koledzy z opozycji chyba mnie bardzo polubili - słyszymy od Bartkowicza.
Przy okazji radny zauważa, że już trzecią kadencję pracuje w inowrocławskim samorządzie. Nie można więc mówić, że nie jest związany z miastem.
Bartkowicz twierdzi też wprost, że tuż przed końcem kadencji nie będzie rezygnować z funkcji radnego. - Mam doświadczenie, jestem związany z Inowrocławiem i czuję się inowrocławianinem. Chcę dokończyć to, co rozpocząłem cztery lata temu i myślę, że mam takie prawo i obowiązek - dodaje.
Jak będą dokumenty...
Tomasz Marcinkowski zastrzega, że nie zna żadnych nowych okoliczności, na podstawie których należałoby wszcząć postępowanie o wygaśnięcie mandatu Marka Bartkowicza.
- Nie ma pewności, że radny podjął pracę w innym mieście. Wiem, że jest zameldowany w Inowrocławiu, tu ma swoją rodzinę i tutaj prowadzi działalność społeczną, a to nie dyskwalifikuje pana Bartkowicza, jako radnego inowrocławskiego - podkreśla Marcinkowski.
Przewodniczący informuje też, że jeśli tylko ktoś przedstawi mu dokumenty na to, że jest inaczej niż mówi, wówczas podejmie odpowiednie kroki.