Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny, pracownik przedszkola, miał pobić dziecko. Czy wyleci dyscyplinarnie? Dyrektor czeka na zgodę Rady Miejskiej w Żninie [zdjęcia]

Iwona Góralczyk
Iwona Góralczyk
Radny Bernard Starczewski (w środku), niezmiennie twierdzi: - To było szarpanie, a nie pobicie.
Radny Bernard Starczewski (w środku), niezmiennie twierdzi: - To było szarpanie, a nie pobicie. Fot. Iwona Góralczyk
Mimo apeli żnińskiej opozycji, większość popierająca burmistrza zablokowała wprowadzenie na ostatnią sesję Rady Miejskiej uchwały w sprawie wyrażenia zgody na rozwiązanie stosunku pracy z radnym Bernardem Starczewskim.

A o taką uchwałę zabiegała Małgorzata Bromberek, dyrektor Przedszkola Miejskiego nr 1 przy ulicy Browarowej w Żninie, gdzie radny pracuje.

Szefowa placówki skierowała do przewodniczącego rady Grzegorza Koziełka specjalne pismo opisujące problem.

"Zwracam się do Rady Miejskiej w Żninie o umieszczenie w porządku obrad najbliższej sesji Rady uchwały w sprawie wyrażenia zgody na rozwiązanie stosunku pracy bez wypowiedzenia na podstawie art.52 Kodeksu pracy z radnym Rady Miejskiej Panem Bernardem Starczewskim, będącym jednocześnie pracownikiem Przedszkola Miejskiego nr 1 w Żninie".
"Podstawą rozwiązania stosunku pracy z radnym są zdarzenia niezwiązane z wykonywaniem przez niego mandatu radnego".

W uzasadnieniu dyrektor Bromberek napisała:

"Radny Pan Bernard Starczewski jest zatrudniony w przedszkolu na stanowisku starszego konserwatora od 2007 roku na czas nieokreślony. Przyczyną planowanego rozwiązania z nim umowy o pracę jest ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych oraz społecznie nieakceptowane zachowanie naruszające porządek prawny. Polegało ono na pobiciu 30 maja 2019 roku, w godzinach pracy, ucznia SP nr 2 w Żninie. Szczegóły widoczne są na zapisie monitoringu, który zabezpieczony został przez policję. Z informacji przekazanych od rodziców ucznia, chłopiec przebiegał przez trawnik poza ogrodzeniem przedszkola, Pan Bernard Starczewski przerwał swoje obowiązki pracownicze, pobiegł za nim na przystanek autobusowy i szarpiąc wciągnął go na teren przedszkola. W bramie wjazdowej dalej szarpał i bił, co potwierdza zapis monitoringu przedszkolnego".

"(...) Okazało się, że oprócz zajścia z 30 maja, miało miejsce w dniu 17.05.2019 roku podobne zdarzenie, polegające na szarpaniu, nie wiadomo dlaczego, przypadkowego ucznia".

(...)"Dyrekcja przedszkola zgłosiła ten fakt na policję".

"Uważam, że osoba, która dopuszcza się takiego zachowania wobec dzieci, nie może dalej pracować w placówce oświatowej" - napisała Małgorzata Bromberek.

Temat, tuż po otwarciu sesji, wywołał radny Dariusz Kaźmierczak. Chwilę później głos zabrała radna Aleksandra Nowakowska. Zaczęła wymieniać wszystkich radnych związanych zawodowo ze szkołami, wymieniła też - jako stróża prawa - radnego policjanta.

- Sama jestem z wykształcenia nauczycielką, jak i państwo radni. Apeluję, nie możemy akceptować takiej sytuacji. Zresztą, gdyby pan radny miał honor i zrezygnował z mandatu, nie mielibyśmy teraz takiego problemu. A tak to musimy podjąć uchwałę.

Radny Leszek Kowalski przyznał, że nie miał wcześniej okazji zaznajomić się szczegółowo z problemem (później, w przerwie obrad, dość długo, jako jedyny z rajców, rozmawiał z dyrektor przedszkola Małgorzatą Bromberek).

Ostatecznie temat przepadł. Większość nie zgodziła się na wprowadzenie tego punktu do porządku obrad ostatniej sesji. Jak powiedział przewodniczący Koziełek, sprawa będzie rozpatrywana na sesji 28 czerwca.

Nie bez znaczenia jest w tym wszystkim fakt, że Bernard Starczewski już 29 lipca br. osiąga wiek emerytalny, a 30 lipca chce się pożegnać i przejść na emeryturę. Tymczasem przebywa na zwolnieniu lekarskim.

- W takim razie co radny robi na sesji, skoro to zwolnienie ma do 2 lipca - nie kryła zdziwienia i oburzenia Małgorzata Bromberek, dodając: - Nie chcę nikomu dokuczyć, ale muszę jako dyrektor dbać także o swoich pracowników. A bywało różnie, choć sprawy się przedawniły. Ostatnia reakcja radnego, naszego pracownika, była przesadzona w stosunku do sytuacji. Czy państwo chcielibyście, aby dziecko było bite? - zapytywała szefowa przedszkola.

- Pan radny uważa, że kamera go wybroni. I to mnie jeszcze bardziej bulwersuje - skomentowała Małgorzata Bromberek.
I faktycznie Bernard Starczewski, który już w poprzedniej relacji zdarzenia dla "Pomorskiej" mówił o ciągnięciu chłopca i "złapaniu go pod żebrami", uważa, że na kamerze widać, "że to nie było bicie, tylko szarpanie".

Co się stało faktycznie? Ocenią specjaliści. Sprawa jest w prokuraturze, powołano biegłego - chodzi o kwestię obrażeń chłopca, analizę zapisu z monitoringu przeprowadzają natomiast żnińscy policjanci. Tymczasem kwestia związana z pracą radnego w przedszkolu pozostaje w decyzji dyrekcji, po wcześniejszej uchwale Rady Miejskiej.

Bernard Starczewski został zawieszony w członkostwie PiS do czasu wyjaśnienia sprawy.

Więcej o sprawie:
Radny PiS ze Żnina miał pobić dziecko. Bernard Starczewski: - To było szarpanie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska