- Gdybym miał pieniądze, to bym zapłacił - twierdzi poseł "Samoobrony" Lech Kuropatwiński potwierdzając, że Urząd Miasta we Włocławku zajął część jego poselskiej pensji. Chodzi o sprawę z końca lat 90, gdy Lech Kuropatwiński, jeszcze nie poseł, dzierżawił od miasta lokal na sklep mięsny. W ubiegłorocznych wyborach z listy "Samoobrony" Kuropatwiński zdobył poselski mandat, a zaległości sięgały wówczas około 50 tysięcy złotych.
- Próbowaliśmy dogadywać się z tym panem, proponowaliśmy umorzenie części odsetek, o ile spłaci on choć trochę należności. Ale tego nie uczynił - mówił nam wówczas naczelnik Wydziału Gospodarki Lokalowej Urzędu Miasta Zdzisław Hejna.
Sprawa trafiła do sądu, który orzekł, że poseł "Samoobrony" musi zwrócić miastu należną kwotę wraz z odsetkami, około 30 tysięcy złotych. W sądzie toczy się postępowanie dotyczące kolejnych zaległych kwot. Póki co - na konto włocławskiego ratusza wpływa już część poselskiego wynagrodzenia.
