- Skąd pomysł założenia grupy producenckiej w Konarzynach?
- Część rolników spogląda na informacje o spółkach z podejrzliwością. Sądzą, że nie są potrzebne i że się nie sprawdzają. A to przecież nieprawda. Będąc w grupie, zyskujemy więcej, niż w pojedynkę. Walczymy teraz z mentalnością gospodarzy. Na organizowane w Konarzynach spotkania przychodziła dotąd garstka ludzi. Liczymy teraz, że uznają, iż warto pójść po rozum do głowy i stawią się tłumnie.
- Jakie są zalety spółki?
- Grupa producencka jest potrzebna, bo tylko w ten sposób możemy się bronić przed konkurencją. Chcemy też wymieniać doświadczenia i razem starać się o unijne fundusze.
- A co można zyskać?
- W takiej organizacji walczy się o pieniądze. Na tym polega cała filozofia. Grupa stara się o atrakcyjne ceny zbytu, a przy tym otwierają się też inne drzwi - możliwość zdobycia tańszych środków do produkcji. Warto uzyskać nową wiedzę, a później - już na własnej skórze - przekonać się o słuszności wyboru. **
Razem łatwiej
Rozmawiała Anna Klaman Fot. Aleksander Knitter

z KRZYSZTOFEM TYBORSKIM - rolnikiem, który chce nakłonić rolników do utworzenia grupy producenckiej.