- W pierwszej połowie Wisła była od nas lepsza w każdym aspekcie. Nie weszliśmy dobrze w mecz i przegrywaliśmy zasłużenie. Mieliśmy szansę na wyrównanie przy stanie 0:1. Ale jeśli nie gra się dobrze, a my nie graliśmy, trudno o korzystny wynik. Do przerwy nie istnieliśmy na boisku. W drugiej połowie próbowaliśmy gonić wynik. Staraliśmy się grać lepiej, gol bardzo by nam pomógł. To jednak Wisła zdobyła drugą bramkę, później trzecią i czwartą. Straciliśmy je zbyt łatwo. Gratulacje dla trenera Macieja Stolarczyka - ocenił niedzielne spotkanie Ricardo Sa Pinto.
CZYTAJ TEŻ:>> WIECZNE DERBY BELGRADU JAK WEHIKUŁ CZASU DO LAT 90. [RELACJA, ZDJĘCIA] <<
Kibice i media spekulują, że po najwyższej ligowej porażce od lat Portugalczyk może podzielić los Adama Nawałki w Lechu i stracić pracę.
- Czy poprowadzę Legię w kolejnym spotkaniu? Mam nadzieję, że tak. Ale to decyzja prezesa klubu, nie moja. Dlaczego zadajecie takie pytania? Wiecie coś więcej? - dopytywał dziennikarzy Sa Pinto po meczu z Wisłą.
- Jesteśmy rozczarowani. Ale przegraliśmy z dobrą drużyną. Wciąż mamy przed sobą 10 meczów. Jesteśmy na drugim miejscu w tabeli. Wisła była dziś lepsza, lecz w tabeli jest daleko za nami. A trenera ma tego samego od początku sezonu. Musimy kontynuować pracę. Oczekuję reakcji od zespołu, bo już w środę gramy ciężkie spotkanie z Jagiellonią. Chcemy wygrać, by zrekompensować naszym kibicom dzisiejszą porażkę. Do tego zdobyć trzy punkty, które zbliżą nas do celu, czyli mistrzostwa Polski - podsumował trener Legii, która traci do liderującej Lechii już pięć punktów.
Piłkarze Legii po meczu z Wisłą: Nie istnieliśmy na boisku
WISŁA KRAKÓW LEGIA WARSZAWA 0:4 DARIUSZ MIODUSKI TRENER RICARDO SA PINTO ZWOLNIONY?
