Pani Kamila z Bydgoszczy, jej mąż i 4-letni syn nigdy nie mieli swojego mieszkania. Małżeństwo z dzieckiem najpierw wynajmowało mieszkania od prywatnych osób. Potem, gdy z pieniędzmi było naprawdę krucho, bydgoszczanie zamieszkali na działce. Kątem u siostry pani Kamili.
- Nie mieliśmy wyboru - dodaje kobieta. - Musiałam przerwać pracę, bo mi lekarz zabronił. Choruję na padaczkę. Mąż wcześniej pracował. Zachorował, wykryto u niego dwa duże tętniaki.
Lata spędzone na działce
Żona i mąż z małym Dawidem na życie mają około 1600 złotych miesięcznie, to głównie zasiłki. - Na działce niedaleko Bartodziejów mieszkaliśmy 4 lata. Altana była po remoncie, ale warunki i tak ciężkie - opowiada czytelniczka.
Trzyosobowa rodzina miała do dyspozycji 17 metrów kwadratowych. Prąd był, ciepło też, bo kominek stał w pokoju. Gorzej było z wodą. Beczkowóz z dostawą przyjeżdżał raz na 2 tygodnie. - Za godzinę pobierania wody z beczkowozu płaciliśmy 200 złotych - wspomina kobieta.
Na pomoc krewnych nie mogli liczyć. - Liczyliśmy jednak, że miasto przydzieli nam mieszkanie - kontynuuje.
Czytaj: 3-osobowa rodzina z Bydgoszczy mieszka na działce. Bez nadziei i wody [zdjęcia]
Dostali parę propozycji mieszkań z gminy. - Odbywało się na tej zasadzie, że zaoferowano nam pustostany nadające się do kapitalnego remontu. Musielibyśmy z własnej kieszeni doprowadzić je do normalnego stanu. To w każdym przypadku wyniosłoby przynajmniej 25 tysięcy złotych. Nie było nas stać.
Chodzi o dziecko
Mijały lata, a oni nadal koczowali na terenie rodzinnych ogrodów działkowych. Prezes ROD o tym wiedział. - My, dorośli, wytrzymalibyśmy wiele, ale chodziło nam o syna. W altanie Dawid nie miał swojego miejsca, bo tak ciasno.
3-osobowa rodzina z Bydgoszczy mieszka na działce. Bez nadzi...
Los rodziny się odmienił. Krótko po naszym artykule pojawiła się następna oferta lokalu. - Administracja Domów Miejskich zaproponowała nam mieszkanie w Łęgnowie - mówi pani Kamila.
To 2 pokoje, w sumie 36 metrów, nie licząc korytarza. Lokal też wymagał nakładów, ale nie takich, jak mieszkania z poprzednich wskazań. - Obliczyliśmy, że 5 tysięcy złotych powinno nam wystarczyć na remont - zaznacza bydgoszczanka. - Wszystkie prace przeprowadziliśmy sami. Remont trwał miesiąc.
Ściany, podłogi, sufity, meble - wszystko wygląda, jak nowe. W porównaniu z altaną to luksusy.
Dobra zmiana
Właśnie mija tydzień od przeprowadzki do Łęgnowa. - Synek jest szczęśliwy. Ma swój pokój, jak inne dzieci z jego przedszkola - cieszy się jego mama. - Ja z mężem czujemy się na razie dziwnie, bo tyle tutaj miejsca. Ważne, że woda bieżąca i ogrzewanie są.
Sąsiadów już znają. Niektórych mieszkańców z bloku poznali już wcześniej, ponieważ pani Kamila pilnowała kiedyś dzieci na tym osiedlu.
- Teraz najważniejsze, żeby Dawidek wyrósł na porządnego człowieka - mówi nam pani Kamila.
Ona stara się o przyznanie grupy inwalidzkiej. Jak ją dostanie, to będzie miała zielone światło na to, żeby podjąć pracę.
Flash Info odcinek 4 - najważniejsze informacje z Kujaw i Pomorza.
