Ostaną się tylko knajpki
- Przyjechały buldożery i wszystko zniszczyły - opowiadają mieszkańcy Rojewa. Tłumaczą, że prosili wójta i radnych, by nie rozbierali im sceny.
- Tutaj od lat organizuje się zabawy. Bawimy się tu trzy razy do roku. Jest to fantastyczne miejsce wśród drzew. Wójt mnie nie lubi i w ten sposób się mści. Przy okazji rujnuje naszą wieś. Gdzie mają się bawić mieszkańcy? Zostały nam już tylko knajpki i parasolki pod knajpkami - wyznaje zdenerwowany sołtys.
Nie ukrywa, że zawiódł się również na radnych z Rojewa. Ma żal, że trzymają z wójtem.
Mieszkańcy wiedzą, że w przerwach między lekcjami przychodzą tu uczniowie z pobliskiej szkoły.
- Wchodzą na scenę i bawią się. Zdajemy sobie sprawę, że może stać się im krzywda. Dlatego apelowaliśmy o to, by gmina ogrodziła ten teren - tłumaczą nam rojewianie, którzy się z nami spotkali.
Merytoryczne argumenty
Wójt Błażej Mielcarek zapewnia, że za likwidacją sceny przemawiały ściśle merytoryczne argumenty.
- Gdy szkołę odwiedził inspektor nadzoru budowlanego wydał zalecenie, by scenę rozebrać albo ją wyremontować. Doszliśmy do wniosku, że główne imprezy i tak odbywają się na boisku sportowym. Po co więc wydawać niepotrzebnie pieniądze na remonty czegoś, z czego się bardzo rzadko korzysta - mówi wójt.
Ma żal do sołtysa.
- Pan Kuś jest ostatnio ekspertem od wszystkiego: od rolnictwa, sportu, a teraz nawet od oświaty. Oprócz protestów trzeba mieć również mieszkańcom coś konstruktywnego do zaoferowania - wyznaje.