Sprawę poruszył radny powiatowy Jerzy Szczotka, zgłaszając interpelację.
- Rolnicy się skarżą, że w piśmie od lekarza powiatowego weterynarii straszy się ich konsekwencjami i zmusza się do kolczykowania świń w związku z chorobą Aujeszkyego. Mówi się o trwałym znakowaniu. Zdaniem rolników wystarczy tatuowanie, a rolnicy mają tatuownice i nie ponosiliby kosztów związanych z znakowaniem. Kolczykowanie oznacza koszty, bo za kolczyk trzeba zapłacić 3,5 zł - mówi radny Szczotka.
Powiatowy lekarz weterynarii dr n. wet. Bartosz Winiecki nie mógł od razu odpowiedzieć na interpelację radnego Szczotki, ponieważ na sesji go nie było. Zapytanie radnego lekarz powiatowy dostał kilka dni temu. I jak nas zapewnił odpowie na nie. Pytany jak powinny być znakowane zwierzęta Bartosz Winiecki mówi, że regulują to przepisy, a Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa podaje jako sposób znakowania - kolczykowanie oraz tatuowanie.
- Jesteśmy jedynym powiatem, gdzie zwalczanie choroby Aujeszkyego jest na trzecim poziomie, a to oznacza konieczność indywidualnego znakowania zwierząt - dodaje dr Winiecki.
Tymczasem Dariusz Cabała, kierujący powiatowym biurem ARiMR w Mogilnie przyznaje, że ulotka inspekcji weterynaryjnej sugerowała kolczykowanie zwierząt. Co byłyby zbyt restrykcyjne.
W ulotce inspekcja weterynaryjna przypomina o obowiązku znakowania zwierząt kolczykami lub tatuażem. Jednocześnie podana jest nazwa jednej z kilkunastu firm na rynku zajmujących się dostarczaniem kolczyków oraz ich ceny.
- Ustawa zakłada, że świnie mogą być tatuowane na łopatce lub uszach oraz kolczykowane. Kolczykowanie jest stosunkowo drogie - szef mogileńskiej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Dariusz Cabała dodaje ponadto, że tatuownicą uderzeniową nie można co prawda znaczyć małych prosiąt, bo można im zrobić krzywdę. Zwierzę powinno być oznakowane jednak najpóźniej do dnia wyjścia z siedziby, czyli z gospodarstwa. Nie ma więc potrzeby kolczykować młodych, czy znakować wszystkie świnie w gospodarstwie.