Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy z gminy Dębowa Łąka: Nasze pola są pozalewane, a spółka wodna nie reaguje

(AKA) [email protected]
- Uważam, że prace prowadzone na naszym polu nie zostały skończone - mówiła Anna Cegielska, mieszkanka Wielkich Radowisk.
- Uważam, że prace prowadzone na naszym polu nie zostały skończone - mówiła Anna Cegielska, mieszkanka Wielkich Radowisk. Alicja Kalinowska/ Nadesłane
Bardzo burzliwy i pełen emocji był zjazd delegatów gminnej spółki wodnej w Dębowej Łące. Wzięli w nim udział rolnicy, których nieruchomości zostały zalane przez wodę.

Każda wieś z gminy Dębowa Łąka ma swoich delegatów, którzy reprezentują interesy jej mieszkańców w spółce wodnej. W tym tygodniu odbyło się ich spotkanie. Celem było m.in. przyjęcie programu pracy na bieżący rok.

Pracownicy i zarząd spółki w ogniu pytań rolników

Ostatni rok był bardzo obfity w opady. Właściwie nie ma wsi, w której pola nie byłyby pozalewane przez wodę. Dlatego część rolników zdecydowała się wziąć udział w spotkaniu delegatów, aby opowiedzieć o swoich bolączkach. Gospodarze mają wiele zastrzeżeń do pracy spółki. Ich zdaniem jej zarząd zupełnie nie dba o ich interesy, a prowadzone prace są niewystarczające.

- Dlaczego nie ma prawidłowego nadzoru nad pracownikami spółki ? O której godzinie powinni kończyć oni pracę? - pytał Piotr Bejger, mieszkaniec Dębowej Łąki.

Na pytania i zarzuty odpowiadał Tadeusz Gorząch, odpowiedzialny m.in. za nadzorowanie pracy robotników. - Na wykonanie danych prac daję pracownikom ustalony czas. Nie ma sensu, abym nad nimi stał. Rozliczam ich z wykonanej pracy - tłumaczył Tadeusz Gorząch.

Rolnicy obawiają się, że przez zalewiska, które teraz są na polach, nie będą mieli szans, aby na nie wjechać i wykonać wiosenne prace. - W październiku musieliśmy korzystać z drogi i pola sąsiada, bo na drodze gminnej stała woda. Sprawa została zgłoszona do spółki wodnej. Pracownicy, którzy prowadzili prace naszym zdaniem ich nie skończyli. Wykopali tylko rów. Ziemia pozapychała urządzenia melioracyjne. Spółka uważa jednak, że prace zostały tam skończone - mówiła w trakcie spotkania Anna Cegielska, mieszkanka Wielkich Radowisk.

- Jak tylko będzie możliwość wrócimy na to pole i dokończymy wszystkie prace - zapewnił Tadeusz Gorząch.

Nikt nie pyta o zgodę właścicieli nieruchomości

Gospodarze zwracali również uwagę na to, że pracownicy spółki - ich zdaniem - bezprawnie weszli na nieruchomości. - Weszliście na pole bez zgody właściciela. Usunięto kilkadziesiąt drzew. Kto mi teraz za to zapłaci? - pytał Janusz Sopel z Wielkich Radowisk.

- Nie musieliśmy mieć zgody właściciela, aby wejść na pole - tłumaczył pracownik spółki.

Podczas spotkania zapadła decyzja o podwyżce składki. Teraz będzie ona wynosiła 40 zł za jeden hektar zmeliorowany.

Zarząd spółki został zobligowany do tego, aby przygotować szczegółowy roczny plan pracy z nazwami miejscowości, w których planowane są naprawy rowów.

Podczas spotkania zarząd przedstawił sprawozdanie z działalności spółki w ubiegłym roku. Prace wykonano na 37 km rowów melioracyjnych. Delegaci zatwierdzili plan finansowy na rok bieżący. Zdecydowano o zakupie koparki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska