W Plemiętach żywioł przeszedł m.in. nad polami Anny Pakuszewskiej. Efekt? Rzepaku, który rósł na połaci ponad 1,2 ha nie da się już uratować. - Straty szacujemy na ponad 6 tysięcy złotych. Na tym jednak nie koniec, bo pszenica również oberwała - mówi mieszkanka Plemiąt.
Co prawda te uprawy były ubezpieczone, ale - jak twierdzi pani Anna - pieniądze z polisy będą na pewno mniejsze niż ze sprzedaży plonów. Poza tym trudno się jej pogodzić z tym, że wysiłek włożony w uprawę roślin poszedł na marne.
To było bombardowanie. Ulewa połączona z gradem przeszła nad naszym regionem we wtorek (28 lipca) po południu. Trwała kilka minut.
- Mamy zgłoszenia o zniszczeniach upraw w Turznicach, Skarszewach oraz Wałdowie Szlacheckim - powiedziała wczoraj Emilia Halik-Pietryka, z referatu rolnictwa i ochrony środowiska w urzędzie gminy Grudziądz.
Zarówno urzędnicy z Gruty, jak i gm. Grudziądz o zniszczeniach mieli poinformować urząd wojewódzki. Jeśli dostaną "zielone światło" powołają komisje, które będą szacować straty.
Wczoraj nie potrafili jeszcze powiedzieć czy i na jakie formy pomocy mogą liczyć gospodarze.
Nie tylko uprawy na terenie powiatu grudziądzkiego zostały zniszczone przez grad. Straty liczą bowiem także m.in. rolnicy z Paparzyna w gminie Stolno (pow. chełmiński).
- Człowiek sieje, dba, dogląda , gdy już ma zbierać owoce swojej ciężkiej pracy, w ciągu chwili wszystko zostaje zniszczone - ubolewa mieszkanka wsi Plemięta.