MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rolnik kontra Orange. Problemem są słupy w Chrystkowie, więc przebudują linię?

(aga)
Każda osoba, która ma na swoim gruncie linię przesyłową, postawioną bez zgody właściciela, ma prawo starać się o wynagrodzenie na przyszłość i do dziesięciu lat wstecz
Każda osoba, która ma na swoim gruncie linię przesyłową, postawioną bez zgody właściciela, ma prawo starać się o wynagrodzenie na przyszłość i do dziesięciu lat wstecz fot. Agnieszka Romanowicz
Rolnik z Chrystkowa od ponad roku nie może się dogadać z Orange. Żąda od nich opłaty za korzystanie ze słupów na jego gruncie. Prawnicy podpowiadają, jak sprawdzić, czy się mu ono należy.

Państwo Kwiatkowscy z Chrystkowa w powiecie świeckim od ponad roku czekają na odzyskanie sygnału z Orange. Stracili go przez awarię na polu Zbigniewa Siczka, który nie chce wpuścić monterów Orange na swoją ziemię, dopóki firma nie wypłaci mu odszkodowania za użytkowanie jego gruntu pod swoje słupy. Rolnik tłumaczy, że miał starty przez Orange.

- Weszli na łąkę, gdzie pasę krowy. Przecięli siatkę i krowy zniszczyły pole sąsiada, musiałem wypłacić mu odszkodowanie. Nie walczyłem wtedy o swoje prawa, ale teraz nie dam się wykorzystywać. Nie pozwolę, żeby Orange rządziła się na mojej ziemi. Zarabia na niej, niech więc płaci za dzierżawę słupów na moim gruncie - uważa Zbigniew Siczek.

Orange odcina się od szkód na gruncie pana Siczka. - Zawsze zostawiamy grunty w takim stanie, w jakim je zastaliśmy. W innym wypadku pokrywamy koszty napraw - zapewnia Maria Piechocka, rzeczniczka Orange.

W spór między Siczkiem a Orange zaangażowało się Starostwo Powiatowe w Świeciu. Uczestniczyli w spotkaniu na terenie pana Siczka, które odbyło się 9 kwietnia. - Dwa tygodnie później pan Siczek otrzymał, ustalone podczas tego spotkania, jednorazowe odszkodowanie i umożliwił nam usunięcie awarii oraz podłączenie klientów, którzy zgłosili uszkodzenie linii - informuje Maria Piechocka, rzeczniczka Orange.

Nowoczesną Wieś znajdziesz także na Facebooku - dołącz do nas!

Ale Zbigniew Siczek nie zamierza wpuścić montera Orange ponownie. - W kwietniu otrzymałem 200 zł za wjazd na pole i miałem dostać odszkodowanie za to, że Orange z niego korzysta, ale od tego czasu nie mam z nimi żadnego kontaktu - tłumaczy rolnik. - Zlitowałem się i znowu zostałem oszukany. To był ostatni raz!

Rolnik ostrzega, że firma Orange będzie musiała do niego wrócić.- Jeden słup już się przewraca, grzęźnie w podmokłej łące. Sąsiedzi znowu stracą sygnał - zapowiada Siczek. Maria Piechocka na to: - Nie zamierzamy płacić panu Siczkowi za każdy wjazd na pole, dlatego przygotowujemy się do przebudowy linii w Chrystkowie z pominięciem gruntów należących do tego rolnika.

Mowa o trzech rodzinach, wśród których nie było państwa Kwiatkowskich. - Ci klienci zrezygnowali z naszych usług we wrześniu ubiegłego roku - tłumaczy Piechocka.

Państwo Kwiatkowscy przyznają, że odstąpili od umowy z Orange. - Żeby nie płacić abonentu za telefon i internet, z których nie mogliśmy korzystać od dwóch miesięcy i w związku z konfliktem między panem Siczkiem a Orange nie zapowiadało się, że łącze szybko zostanie przywrócone - wyjaśnia Czesław Kwiatkowski. - Liczyliśmy, że znajdziemy innego operatora, bo prowadzimy agroturystykę i bez internetu tracimy klientów. Niestety, do Chrystkowa dociera tylko sygnał Orange, dlatego zdecydowaliśmy się wrócić do tej firmy. Zgłosiliśmy to w biurze Orange.
Kiedy to ma nastąpić? - Jeszcze nie wiadomo - odpowiada rzeczniczka Orange.
Zbigniew Siczek nie dowierza planom Orange. - Zbyt kosztowna inwestycja dla kilku klientów - komentuje i zapowiada złożenie pozwu przeciw Orange.

Prawnik specjalizujący się w odszkodowaniach za słupy przesyłowe na działkach prywatnych nie wyklucza, że panu Siczkowi się powiedzie.- Każda osoba, która ma na swoim gruncie linię przesyłową, postawioną bez zgody właściciela, ma prawo starać się o wynagrodzenie na przyszłość i do dziesięciu lat wstecz - mówi mecenas Włodzimierz Granda. - Najlepiej zabiegać o to z pomocą prawników, bo w pojedynkę właściciele gruntów przegrywają na sali sądowej z prawnikiem firmy przesyłowej. Tymczasem można się powołać na zapisy w Konstytucji, które umożliwiają wygraną.

Rolnik może też wystąpić sam do zakładu przesyłowego o ustanowienie tzw. służebności, które zostanie wpisane do księgi wieczystej nieruchomości. - Wówczas wyceną zajmie się rzeczoznawca zakładu przesyłowego, ustalając je według swoich standardów, co oznacza stawki 10, a nawet 20 razy mniejsze od zasądzanych - uczula Granda.

Może być to jednak jedyne wyjście dla rolnika, bo koszty prowadzenia takich spraw wynoszą co najmniej 10 tys. zł.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska