Niedawno odbyło się spotkanie z kupcami, którzy handlują na targowisku. Nie obyło się bez dyskusji i wymiany poglądów. Wielu kupców broni się przed planowanymi zmianami bo te, nie ma co kryć, uderzą ich po kieszeni.
Z drugiej strony przedsiębiorcy zdają sobie sprawę, że targowisko wymaga modernizacji. W końcu dyskusja na temat jego okropnego wyglądu trwa już od ładnych kilku lat. Na łamach "Pomorskiej" prowadzą ja czytelnicy z Inowrocławia i okolicznych miejscowości. Zwracają oni m. in. uwagę na szpetne budki handlowe wymalowane olejna farbą.
Padają też zarzuty, że tak nieładny plac nie powinien znajdować się w mieście uzdrowiskowym, bo może odstraszyć kuracjuszy.
Musi być estetycznie
- Głównym celem prac na targowisku ma być zmiana estetyki tego miejsca. Już zlikwidowaliśmy kilka nieużywanych oraz zniszczonych budek. Chcemy też usunąć stąd cały eternit. Natomiast odnowimy i pozostawimy to co dobre - komentuje ks. Kaczmarek.
Parafia zamierza umożliwić kupcom postawienie nowych kiosków handlowych a nawet ciągów pawiloników. Warunek jest jeden - mają być one ładne, najlepiej jednolitej konstrukcji i ustawione tak, by tworzyć uporządkowane ciągi komunikacyjne oraz handlowe.
Nic na siłę
Kościół zdaje sobie sprawę, że zmiana estetyki placu targowego wymagać będzie od przedsiębiorców nakładów finansowych. Zmiany następować mają więc na zasadach ewolucyjnych a nie rewolucyjnych.
- Dajemy kupcom czas na wypracowanie wspólnych decyzji i wybór takich rozwiązań, które będą im najlepiej pasować. Nie zamierzamy stawiać nikogo przed faktami dokonanymi, czy pod przysłowiową ścianą - zapewnia proboszcz.