www.pomorska.pl/rypin
Więcej informacji z Rypina znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/rypin
Przyjemny zapach? Ciepło? Bieżąca woda do umycia rąk? Kto poczuje potrzebę poza domem, może o nich zapomnieć. - Kiedy wybrałem się ostatnio do Rypina, musiałem pilnie skorzystać z toalety - opowiada nasz Czytelnik - pan Tadeusz z Ostrowitego, który zadzwonił do naszej redakcji. - Co się okazało? Biegałem jak szalony po całym centrum, żeby tylko znaleźć jakiekolwiek ustronne miejsce. I nic. Wiadomo - w lato mężczyzna sobie jeszcze jakoś poradzi. Ale przecież nie będę się rozbierał na mrozie, bo choroba murowana. Kiedyś można było skorzystać z toalet w "Rypiniance" i "Centralnej". Teraz zostaje punkt przy Kościuszki. Bo nie nazwę go miejską toaletą.
Ten tzw. szalet turecki nie prezentuje się korzystnie. To zwykła dziura w podłodze.
- Chyba nawet nie muszę wymieniać wad takiego "wynalazku"? - pyta pan Tadeusz. - I jak tu uczyć dzieci higienicznych nawyków? Starsze, schorowane osoby nie dadzą rady się tutaj załatwić. Ludzie mający problem z kolanami też raczej nic nie działają. Zresztą, każdego, kto tutaj choćby zajrzy - natychmiast bierze obrzydzenie. Okropne miejsce!
Wiele osób wybiera więc teren pod chmurką. - Nie dziwne, że ludzie najczęściej idą cichaczem gdzieś za krzaki - stwierdza pan Tadeusz.
Zapytany o nową toaletę publiczną, pracownik urzędu miasta powiedział nam półtora roku temu, że trwają poszukiwania odpowiedniego miejsca. Problem tkwił w potencjalnych sąsiadach, którzy bali się nieprzyjemnych zapachów z ustępów.
- Dziwne, że przez tyle czasu nie udało się nic załatwić - skarży się Magda, która dojeżdża do jednej z rypińskich szkół. - I to ma być ten XXI wiek?
Udostępnij