Ryszard Tarasiewicz nowym trenerem Zawiszy
Wiadomość o rozwiązaniu kontraktu za porozumieniem stron z Jurijem Szatałowem i jego asystentem Dietmarem Brehmerem, Radosław Osuch, właściciel Zawiszy, trzymał w tajemnicy do piątkowego wieczoru.
Ogłosił ją na klubowej stronie internetowej po godzinie 21. Od razu ruszyła fala spekulacji kto może objąć bydgoski klub. Już wczoraj informowaliśmy, że głównym kandydatem jest Ryszard Tarasiewicz.
W sobotę nasze informacje się potwierdziły. Tuż po godzinie 16 na bocznym boisku Zawiszy pojawili się piłkarze. Nieco później dołączył do nich Ryszard Tarasiewicz, który poprowadził pierwszy trening. Trener od razu zebrał zespół na środku boiska i przekazywał piłkarzom swoje uwagi.
Czy Tarasiewicz był jedynym kandydatem na stanowisko szkoleniowca "Zetki"? - To była pierwsza osoba, do której dzwoniłem. Trener powiedział, że mi nie odmówi. Wsiadł w samochód i przyjechał. Nie uzgadniał nawet szczegółów pracy. Kontrakt stworzyliśmy w trzy minuty - mówił Radosław Osuch, właściciel bydgoskiego klubu.
- Interesuje mnie awans do ekstraklasy - mówił nowy szkoleniowiec Zawiszy. - Każdy trener chciałby, żeby drużyna grała w dobrym stylu i osiągała dobre wyniki. Wiem jednak jakimi prawami rządzi się pierwsza liga - dodawał.
Ryszard Tarasiewicz to były reprezentant Polski i piłkarz Śląska Wrocław, który wie jak wprowadzić klub do ekstraklasy. Po raz pierwszy uczynił to ze Śląskiem w sezonie 2007/08. Trzy lata wcześniej wywalczył z tym zespołem awans do II ligi. W poprzednim sezonie wprowadził do ekstraklasy Pogoń Szczecin kosztem Zawiszy. Jednak pomimo awansu, nie przedłużono z nim kontraktu. Jego następcą został Artur Skowronek. I właśnie jego nazwisko było na drugim miejscu giełdy. Skowronek "wyrobił" sobie nazwisko pracując z Ruchem Radzionków. Z przeciętnym zespołem osiągnął całkiem niezłe wyniki.
Przeczytaj także: Radosław Osuch spotkał się z trenerem i piłkarzami Zawiszy Bydgoszcz
Rozstanie Ształowa i Brehmera z Zawiszą jest mimo wszystko niespodzianką. Jeszcze w czwartek, po spotkaniu właściciela klubu ze szkoleniowcem i całą ekipą, panowała bojowa atmosfera dalszej pracy i walki o ekstraklasę. Co się wydarzyło w piątek, że zapadła decyzja o rozwiązaniu umowy? Według naszych informacji odbyła się kolejna rozmowa i obie strony doszły do porozumienia, że lepiej będzie zakończyć współpracę.
Szatałow objął Zawiszę 19 kwietnia 2012 roku po porażce z Bogdanką Łęczna. Przejął zespół po Januszu Kubocie. Do końca poprzedniego sezonu zespół pod jego wodzą wygrał 5 meczów, 2 zremisował i przegrał decydujący o awansie pojedynek z Piastem Gliwice. Potem rozpoczął budowanie zespołu, który skutecznie powalczy o wygranie w I lidze. Początek był znakomity, bo na pierwszych siedem meczów Zawisza wygrał sześć, imponując skutecznością i grą w defensywie. Potem nastąpił okres siedmiu słabszych meczów. Jednak dzięki udanej końcówce bydgoszczanie włączyli się do gry o awans. Początek rundy rewanżowej także był udany, ale od czterech meczów niebiesko-czarni zawodzą. Zdobyli zaledwie 1 punkt i spadli na 7. miejsce w tabeli. Do miejsca dającego awans tracą 7 punktów, ale mają do rozegrania jeden mecz więcej.
- Trener Szatałow w Bydgoszczy wykonał wiele pracy i pozostawił serce. Podobnie jak trener Kubot. Na obu nigdy nie powiem złego słowa. Pracowali dla klubu w sposób bardzo oddany. Złapali jednak "zadyszkę" wynikową - tłumaczył Radosław Osuch.
Czytaj e-wydanie »
