https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rząd chce zakazać spalania zmieszanych odpadów - to koniec bydgoskiej spalarni i podwyżki?

WM
28.03.2018 bydgoszcz  spalarnia smieci pronatura ztpok  . fot: tomasz czachorowski/polska press
28.03.2018 bydgoszcz spalarnia smieci pronatura ztpok . fot: tomasz czachorowski/polska press brak
Rząd zamierzał znowelizować ustawę o gospodarowaniu odpadami, zakazując ich termicznej utylizacji. - Miał to być wymóg narzucony przez Unię Europejską - mówi Michał Sztybel, zastępca prezydenta Bydgoszczy. Nowe przepisy oznaczałyby plajtę istniejących i powstających spalarni odpadów - w tym bydgoskiej - oraz podwyżkę cen za odbiór śmieci o minimum 30 procent.

Rząd zaczął w połowie ub. roku przygotowywać zmianę ustawy o gospodarowaniu odpadami, a przy okazji chciał tez zmienić kilka innych, wiążących się z nią ustaw. - Jeden z tych zapisów dla miasta, w którym powstała pierwsza spalarnia śmieci mógł być brzemienny w skutkach, ponieważ mówił o zakazie termicznego przekształcania odpadów - mówi Michał Sztybel, zastępca prezydenta Bydgoszczy.

Miasto zwołało posiedzenie przedstawicieli Unii Metropolii Polskich, bo problem zaczął wyglądać na poważny - w kraju albo istnieje albo powstaje siedem zakładów termicznego przekształcania odpadów - po prostu spalarni śmieci. Tego samego dnia - 25 stycznia - Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy, wysłał alarmujące pismo do premiera Mateusza Morawieckiego.

"Przedstawiona zmiana, ze względu na konieczność dodatkowej segregacji oprócz prowadzonej już dotychczas, wpłynie natychmiastowo na wzrost kosztów systemu gospodarowania odpadami o 30 procent, co w konsekwencji przełoży się na wzrost opłat dla mieszkańców" - czytamy w liście Bruskiego do premiera. Prezydent zwraca uwagę, że spalarnie powstawały w zupełnie innym otoczeniu prawnym, to zaś spowodowało zawieranie umów na odbiór zmieszanych śmieci między samorządami, które to umowy mają skutki sięgające nawet 30 lat. W dodatku w przypadku Bydgoszczy budowa spalarni to efekt uzyskania wielomilionowych dotacji z Unii Europejskiej oraz pożyczek z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.

- Wcześniej wyczerpaliśmy wszystkie drogi, jakie były podczas procesu legislacyjnego, nie angażując ani opinii publicznej, ani premiera - mówi Michał Sztybel. - Opinie składała miejska spółka ProNatura, składała Unia Metropolii Polskich. Wszystkie te opinie zostały odrzucone.

Ostatecznie po wizycie w Warszawie, ministerstwo obiecało, że nowy poprawiony projekt pojawi się niebawem na stronach internetowych - do konsultacji społecznych.

Rozpoczęła się największa inwestycja komunikacyjna w Bydoszczy. To rozbudowa ul. Kujawskiej. Co się zmieni? Zobacz:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Bydziak
Kolejna ściema rządzących. Unia Europejska to nie Polska i tam wszystkie decyzje są głęboko przemyśliwane, a nie jak u nas robione na gorąco i na ostatnią chwilę. Gdyby Unia zakazywała spalania takich śmieci to nie dostalibyśmy dotacji na spalarnię! Uchwalili ustawę pisaną na kolanie, żeby pokazać elektoratowi, że walczą ze smogiem, wyszedł bubel więc winą obarczyli Brukselę. A ciemny lud to kupi, w końcu w TVP tak powiedzieli...
j
jk
Bydgoszcz , ósme miasto co do wielkości , budując spalarnię wyskoczyła przed szereg
w czasie gdy w kraju zbudowano lub jest dopiero w budowie zaledwie siedem spalarni .
Po niewielu latach okazało się , że pośpiech , chciejstwo Wielkości nie zawsze popłaca .
Już dziś są sygnały , że dostawcy nie mogą wywiązywać się z ilości zakontraktowanych
śmieci nadających się do spalenia ... bo mają ich po prostu z roku na rok coraz mniej ...
z powodu gwałtownego rozwoju coraz wydajniejszych technologii odzysku surowców .
Przepisy unijne idą tu w ślad za postępem techniki .
Budowa zbyt wielkiej spalarni okazała się niewypałem i będzie hamulcem dla miasta .
w
wybe
W gminie Gąsawa już teraz podniesiono roczną opłatę za odbiór śmieci segregowanych z działek letniskowych ze 150 (2018) na 400zł (30% ???). Odpady trzeba zanosić do ogólnodostępnych pojemników ok. 2 km i nie ma odbioru z posesji odpadów wielkogabarytowych czy nietypowych (dojazd). Jest to opłata w sumie za 7 m-cy, gdyż zimą tam nikogo nie ma. Mieszkańcy wsi mimo iż wytwarzają większe ilości śmieci odbieranych z domu płacą o wiele mniej. Gdzie tu prawo i sprawiedliwość ?
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska