- Mówiliśmy, że nie odpuścimy i nie odpuszczamy. Będziemy walczyli o sprawiedliwość. Nasze dziecko cierpiało, a my nawet nie usłyszeliśmy słowa „przepraszam” od władz szpitala! - mówią pani Karolina i pan Marcin, rodzice Nikodema.
O tej przykrej dla malucha i jego najbliższych sprawie pisaliśmy w czerwcu ubiegłego roku. Przypomnijmy. Mama z synkiem udała się do szpitalnej pobieralni krwi. Podczas tego zabiegu pielęgniarka przebiła kilkumiesięcznemu wówczas chłopcu - tętnicę. Krew tryskała na wszystkie strony. Nikt nie poinformował rodziców co może się stać w późniejszym czasie, a kilka dni później gdy rączka małego Nikodema puchła, a w miejscu wbicia igły „wyrósł guz” musiał być operowany. Trafił do szpitala w Bydgoszczy, gdzie tamtejsi lekarze - jak wynika z relacji rodziców - niedowierzali że dziecko mogło zostać tak okaleczone. Ponadto cały czas rączka malucha wymaga rehabilitacji, do której dostęp też nie jest łatwy...
„Pobrano krew bez należytej staranności”
Po naszym artykule Rodzice Nikodema: - To miało być zwykłe pobranie krwi. Pielęgniarka ze szpitala w Grudziądzu okaleczyła naszego synka! postępowanie wszczął Rzecznik Praw Pacjenta. Po analizie m.in. dokumentacji medycznej Rzecznik nie miał wątpliwości. Uznał jak czytamy w piśmie (...) „że doszło do naruszenia praw małego pacjenta gdyż świadczenie zostało udzielone z naruszeniem zasad należytej staranności”.
Rzecznik Praw Pacjenta podkreśla, że obowiązek udzielania świadczeń zdrowotnych z należytą starannością jest „kluczową zasadą wykonywania zawodów medycznych, która ma swoje źródła m.in. w kodeksach etyki poszczególnych zawodów medycznych”. Ponadto jak wyjaśnia RzPP, zachowanie zasad należytej staranności jest jednym z najważniejszych elementów zasad ogólnej ostrożności i wykonywania zawodu zgodnie z przyjętymi normami - prawnymi, medycznymi.
Rzecznik Praw Pacjenta zaznacza, że przestrzeganie ww. norm i zasad stanowi gwarancję dla pacjenta udzielania świadczeń zdrowotnych zgodnie ze sztuką.
Dyrekcja szpitala w Grudziądzu o sprawie nie chciała rozmawiać z "Pomorską" ani z Rzecznikiem Praw Pacjenta
Co istotne, ani Gazecie Pomorskiej ani Rzecznikowi Praw Pacjenta, na pytania w tej sprawie nie odpowiedział szpital! Jak czytamy w piśmie RzPP „ze względu na brak ustosunkowania się podmiotu leczniczego, Organ dał wiarę informacji zawartym w artykule „Pomorskiej”.
Nasza redakcja wówczas oparła się na odpowiedzi na skargę do władz szpitala jaką na pielęgniarkę wnieśli rodzice Nikodema. Dyrektor Maciej Hoppe zaznaczał w niej, że po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego „nie stwierdzono uchybień formalnych w zachowaniu personelu medycznego szpitala w Grudziądzu”.
RzPP też podnosi, że w trakcie pobierania krwi, niezależnie od wieku pacjenta, może dojść do nakłucia tętnicy. Jednak:„w chwili zorientowania się przez personel medyczny, że doszło do zdarzenia niepożądanego, powinno zostać wprowadzone odpowiednie postępowanie, w tym m.in. obserwacja nakłucia tętnicy i poinformowania o konieczności obserwacji miejsca nakłucia”.
Rzecznik Praw Pacjenta daje gotową „receptę” szpitalowi aby zapobiec takim przypadkom
Rzecznik Praw Pacjenta wystosował do szpitala następujące zalecenia:
- opracowanie i wdrożenie procedury dotyczącej postępowania w przypadku niezamierzonego nakłucia tętnicy u małoletnich pacjentów (dostosowanie procedury do wieku pacjentów) i przesłanie jej do RzPP
- pisemne poinformowanie personelu medycznego w przedmiocie uchybień objętych niniejszym rozstrzygnięciem oraz przekazanie treści informacji do RzPP.
Szpital ma 30 dni na poinformowanie RzPP o podjętych działaniach (przyp. red. termin mija z końcem stycznia br.)
Prokuratura i sąd umorzyły sprawę. Nie dostrzeżono "znamion czyny zabronionego"
Dodajmy też, że sprawę w kierunku narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia badała prokuratura grudziądzka. Postępowanie zostało umorzone. Prokurator stwierdził, że w przypadku Nikodema nie można mówić o nieprawidłowościach podczas pobierania krwi, a następstwo w postaci tętniaka rzekomego traktuje się jako „nadzwyczaj rzadkie ale możliwe powikłanie”.
Rodzina złożyła zażalenie do Sądu Rejonowego w Grudziądzu, który podtrzymał stanowisko prokuratury.
Do sprawy będziemy jeszcze wracali.
Rzecznik Praw Pacjenta: "W szpitalu w Grudziądzu doszło do n...
