- Wychwycenie momentu pojawienia się pierwszych osobników na plantacjach jest bardzo istotną informacją w podejmowaniu dalszych kroków ich ochrony - uczula Platforma Sygnalizacji Agrofagów, która odnotowała już pierwszego osobnika chowacza czterozębnego. - Jest to sygnał, aby koniecznie wystawić już proste i skuteczne pułapki, jakimi są żółte naczynia, służące do kontroli obecności i liczebności szkodników na plantacjach. Prognozy przewidują nadejście cieplejszych dni. W związku z tym należy się spodziewać nalotu pierwszych szkodników.
Chowacz czterozębny pojawia się kilka dni przed chowaczem brukwiaczkiem. Odróżnia je jasna plamka na plecach u czterozębnego. Larwy żerują w ogonkach liściowych, nerwach głównych i łodygach roślin, przemieszczając się w kierunku korzenia.
- Ochrona przed chowaczem to standardowy zabieg, ale mamy dopiero drugi dzień bez mrozów, więc chyba trochę na to za wcześnie – uważa Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych. - Z drugiej strony jest połowa marca. Jeśli nastąpią trzy – cztery ciepłe dni, trzeba zacząć myśleć o pierwszych zabiegach, a już na pewno należy monitorować uprawy.
- Najlepiej przy pomocy żółtych naczyń, ustawionych około 20 metrów od brzegu pola. Należy je kontrolować dwa razy w tygodniu – zaleca Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie. - Zabieg chemiczny przeprowadza się na ogół bardzo wcześnie, tj. zaraz po nalocie na plantację, jeszcze nim szkodnik złoży jaja. Naloty chowacza czterozębnego mogą się przeciągać w czasie i wkrótce po zabiegu (szczególnie przy ciepłej pogodzie) należy wznowić kontrolę liczebności chrząszczy w celu ustalenia drugiego zabiegu.
Prof. dr hab. Marek Mrówczyński, przewodniczący Komisji ds. Rejestracji Odmian Roślin Oleistych i Włóknistych COBORU podaje na portalu KZPRiRB, że wycofanie kolejnych substancji czynnych zmniejsza liczbę zarejestrowanych insektycydów, które mogą być stosowane przeciwko najważniejszym szkodnikom rzepaku ozimego.: - Aktualnie do zwalczania chowacza chowacza czterozębnego jest 100 insektycydów, natomiast po przewidywanych wycofaniach substancji czynnych zostanie 54.
Ograniczenia dotyczą też preparatów stosowanych przeciwko pozostałym szkodnikom rzepaku. - Największy problem będzie ze zwalczaniem mączlików i tantnisia krzyżowiaczka, gdzie są obecnie po trzy preparaty, a po wycofaniu nie będzie żadnego – informuje prof. Mrówczyński.
Polska trzecim producentem rzepaku w UE
Na pocieszenie, uprawy rzepaku w regionie przezimowały dobrze. - Wszystko wskazuje na to, że mamy w Polsce zasiane ponad milion hektarów rzepaku, podobnie jak rok wcześniej i stan upraw w zdecydowanej większości jest dobry, a nawet bardzo dobry - mówi Juliusz Młodecki.
Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa podaje, że po Niemczech i Francji Polska jest zaliczana do grona największych producentów rzepaku w Unii Europejskiej. W latach 2020 – 2022 nasz udział w unijnej produkcji rzepaku wynosił średnio 18 procent.
