Skibińscy starają się o pomoc w Urzędzie Miasta i Gminy. Jak na razie - bezskutecznie. - Nie mamy mieszkań zastępczych ani socjalnych - mówi Andrzej Gatyński, burmistrz Skępego. - Chcielibyśmy pomóc każdemu, ale, niestety, nie ma na to pieniędzy - mówi burmistrz. Jak twierdzi, kobiecie, która obecnie walczy o jakiekolwiek lokum w Skępem, już raz pomagano.
Zobacz także: Jest bezdomny, ale radzi sobie jak może. - Nie zbieram puszek i złomu. Nie chodzę na żebry. Pracuję - mówi pan Jarosław
- Udało się wyremontować mieszkanie, urządziliśmy też łazienkę - mówi burmistrz. - Ale gdy ta pani przestała płacić czynsz, a potem także za media, właściciel nieruchomości stracił cierpliwość.
Pomoc z klasztoru
Rodzina Skibińskich znalazła schronienie w domu pielgrzyma w skępskim klasztorze. - To wyjątkowa sytuacja - mówi ojciec Dobromił Godzik, proboszcz parafii p.w. NMP w Skępem. - Tej rodzinie trzeba pomóc. Najbardziej cierpią dzieci, które bardzo przeżywają tę sytuację.
Do sprawy wrócimy.
Czytaj e-wydanie »