https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Są miejsca, gdzie notorycznie nawiewa śnieg z pól. Czy nie można tam postawić ekranów ochronnych?

BARBARA ZYBAJŁO-NERKOWSKA
Zamieć, która zaczęła się w poniedziałek około godz. 22 i zakończyć się miała wczoraj wieczorem, dała nieźle popalić nie tylko kierowcom, ale i pieszym, którzy ślizgali się na chodnikach.
Zamieć, która zaczęła się w poniedziałek około godz. 22 i zakończyć się miała wczoraj wieczorem, dała nieźle popalić nie tylko kierowcom, ale i pieszym, którzy ślizgali się na chodnikach. Janina Waszczuk
- Są miejsca, gdzie notorycznie nawiewa śnieg z pól. Czy nie można tam postawić ekranów ochronnych? - mówi Czytelnik. Najgorzej jest tradycyjnie w okolicach Obkasu i Trzcian.

Zima zakończy się z mocnym przytupem, bo choć jutro w kalendarzu wiosna, za oknem mróz i śnieg. Zamieć, która zaczęła się w poniedziałek około godz. 22 i zakończyć się miała wczoraj wieczorem, dała nieźle popalić nie tylko kierowcom, ale i pieszym, którzy ślizgali się na chodnikach. Ludzie czekali na piasek i sól, ale to śnieg sypał najbardziej. Na drogach wiele szkód poczynił wiatr, który nawiewał zaspy z pól.

Przeczytaj także:Ekrany akustyczne będą powstawać rzadziej. Zaoszczędzimy miliardy

- Zmasowany atak trwa, śnieg wciąż sypie - mówi Edwin Eckert, który wczoraj wyjechał na przegląd dróg. - Na wlocie do Małej Cerkwicy mamy zwały śniegu, które rozrzuca nasz pług wirnikowy. Atakowane są szczególnie Dąbrówka, Obkas i Trzciany, choć te ostatnie są zdecydowanie przejezdne.

Zawalone były też drogi gminne, gdzie grzęzły samochody, a mieszkańcy przeklinali, na czym świat stoi. - Czy nie można przy drogach postawić ekranów osłonowych? - pyta Czytelniczka. - Skoro śnieg nawiewa co roku, to może jest to jakiś sposób?

Szef Zarządu Drogowego przyznaje, że pomysł jest dobry i jeszcze przed 20 laty takie ekrany masowo ustawiano przy drogach. - Obowiązywał wtedy inny podział organizacyjny - przypomina Eckert. - Jesienią, zawczasu, stawiano wtedy tak zwane osłony bierne, czyli drewniane płotki lub słupki, a później także osłony plastikowe.

Drogowców było wtedy jeszcze na to stać. - W takich sytuacjach angażowany jest sprzęt i ludzie - przypomina Eckert. - Po zimie wszystko trzeba było pozbierać, a czasami wypłacić odszkodowania rolnikom, którzy stracili część upraw, bo nie ma takich cudów, żeby postawić zaporę, nie niszcząc zasiewów.

Czasem okazywało się też, że płotki przydawały się do kurników, więc znikały z poboczy dróg i trzeba je było dokupywać. - Na takie działania nie mamy pieniędzy - przyznaje Eckert.

Przy drogach wojewódzkich płotków też się nie uświadczy.
- **To była syzyfowa praca, bo stawialiśmy 30 czy 50 metrów, a na drugi dzień ich nie byłoZ - mówi Janusz Dąbka, szef Zarządu Dróg Wojewódzkich w Tucholi, który obejmuje swoim zasięgiem także powiat sępoleński. - Tak naprawdę to jedynie na drodze krajowej nr 5 są zapory przeciwko śniegowi i to tylko w miejscach jak najbardziej zasadnych.
Na drogach wojewódzkich wczoraj pozostawało więc trzymać kciuki, żeby pługi poradziły sobie ze śniegiem. - Zapewniamy przejezdność - deklaruje Dąbka.

Czytaj e-wydanie »

**

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska