Sąd nie był bezczynny

     W interpelacji do ministra sprawiedliwości poseł z Torunia zauważył, że w procesie Kazimierza Grabka wystąpiły tzw. okresy bezczynności sądu brodnickiego. - Jestem oburzona tym stwierdzeniem, niesprawiedliwym dla mnie, jako prezesa sądu i sędziego referenta - _stwierdza Krystyna Zielińska, prezes Sądu Rejonowego w Brodnicy.
     - Przeciwnie, w sposób bardzo drobiazgowy, chcąc właśnie uniknąć posądzenia o bezczynność, przygotowywaliśmy się do tej rozprawy. Jednak już na początku Sąd Rejonowy w Brodnicy znalazł się w niezwykle trudnej sytuacji. Sędzia referent miał termin 23 dni na zapoznanie się z aktem oskarżenia, liczącym ok. 40 tomów. W trakcie jego sporządzania przez Prokuraturę Okręgową w Toruniu Kazimierz Grabek przebywał w więzieniu. Gdy prokuratur zrobił swoje, do sądu, na pierwszą rozprawę w październiku 2002 r. Grabek już się nie stawił. I w tym postanowieniu trwa do dziś, uważając, że jest człowiekiem chorym (kręgosłup), że nie można go transportować z Konstancina do Brodnicy, że konieczny jest zabieg koronarografii. Sąd brodnicki zarządził ekspertyzy niezależnych lekarzy o stanie zdrowia głównego oskarżonego w tej sprawie. Uzyskał ich wiele, a najbardziej szokująca była wystawiona przez biegłych z ówczesnej bydgoskiej Akademii Medycznej. Uznano, że brak przeciwwskazań do stawienia się w sądzie Kazimierza Grabka, ale... są zastrzeżenia co do stanu jego zdrowia. Sąd w Brodnicy nie miał oskarżonego na wyciągnięcie ręki, w areszcie tymczasowym, nie doczekał się jasnego stanowiska lekarzy. Obecnie Sąd Okręgowy w Toruniu mobilizuje się do rozprawy z Kazimierzem Grabkiem, a sędzia ma dwa miesiące czasu na zapoznanie się aktem oskarżenia. _