https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sadownicy lubią handlować z Rosjanami. Nie chcą embarga

Lucyna Talaśka-Klich
Wojciech Klimkiewicz, sadownik z podbydgoskiego Wtelna twierdzi, że Rosjanie są dobrymi klientami. - Nieźle się z nimi współpracuje - mówi. - Szkoda, że polityka ma taki wpływ na handel
Wojciech Klimkiewicz, sadownik z podbydgoskiego Wtelna twierdzi, że Rosjanie są dobrymi klientami. - Nieźle się z nimi współpracuje - mówi. - Szkoda, że polityka ma taki wpływ na handel Lucyna Talaśka-Klich
Rosjanie twierdzą, że wprowadzili embargo na polskie owoce i warzywa ze względu na naruszenia wymogów fitosanitarnych. Ale to blef.

Jabłek za dużo

Jabłek za dużo

Od wielu lat produkujemy więcej jabłek niż możemy ich zjeść.
Z danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wynika, że w sezonie 2013/2014 Polska wyprodukowała ponad 3 mln ton jabłek - podaje PAP. Najwięcej tych owoców, bo 1 mln 600 tys. ton, wykorzystano do produkcji zagęszczonego soku jabłkowego. Eksport jabłek był rekordowy - 980 tys. ton. Reszta tych owoców przeznaczana jest na konsumpcję w kraju i inne przetwórstwo.

W Polsce (podobnie jak w innych krajach Unii Europejskiej) spada spożycie owoców i warzyw.
Około 13,5 kg - tyle jabłek zjadł statystyczny Polak w ubiegłym roku.

Produkcja jabłek rośnie, choć w tym roku zbiory mogą być nieco niższe niż w poprzednim sezonie.
W 2010 roku zbiory tych owoców w Polsce wyniosły 1,9 mln ton (podaje PAP), w 2011 roku - 2,5 mln ton, w 2012 roku - 2,8 mln ton, w 2013 roku - 3,0 mln ton.

"Pierwszą ofiarą ograniczeń finansowo-gospodarczych Unii Europejskiej wobec Rosji stali się polscy producenci owoców i warzyw" - podał wczoraj resort rolnictwa, choć dzień wcześniej Marek Sawicki, minister rolnictwa prosił dziennikarzy, by nie podgrzewać atmosfery, bo embarga nie ma.

Przeczytaj również: Rosja ogłosiła embargo na polskie owoce i warzywa. Odpowiedź na sankcje UE

Szlaban na jakiś czas

- Oficjalnego dokumentu nie otrzymaliśmy, ale na stronie Rosyjskiej Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego znalazła się informacja o czasowym embargu na polskie owoce i warzywa - powiedziała wczoraj Małgorzata Książyk, rzeczniczka ministra rolnictwa.

Żywność sprzedawana do Rosji to ok. 7 proc. wartości polskiego eksportu rolno-spożywczego

- W nasze gospodarstwo to bezpośrednio nie uderzy, ale pośrednio tak - mówi Mateusz Pluta, sadownik z Łobżenicy (na północy Wielkopolski). - Bo nasza grupa producencka - podobnie jak wiele innych - sprzedaje owoce na Wschód.

- Dużo przez to embargo stracimy - uważa Wojciech Klimkiewicz, sadownik z Wtelna (pow. bydgoski).
Rosjanie nie wykluczają wprowadzenia podobnych ograniczeń w handlu z innymi krajami unijnymi. - I to by było dla nas jeszcze gorsze ! - dodaje sadownik z Wtelna.

Dużo jego jabłek wyjeżdża do państw Europy Zachodniej. - A rynek działa jak system naczyń połączonych i jeśli na przykład w Holandii będą mieli za dużo owoców, to naszych nie zechcą kupić - wyjaśnia.

Nowoczesną Wieś znajdziesz także na Facebooku - dołącz do nas!

Nie ma tego złego...

- Rolnicy będą musieli poszukać nowych rynków zbytu - mówi dr Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. - Ale po jakimś czasie może to im wyjść na dobre. Bo rosyjski rynek jest bardzo chimeryczny, niestabilny.

Marek Sawicki jest przekonany, że embargo ma charakter represji politycznych. I jest to skutek ograniczeń wprowadzanych przez Unię Europejską wobec Rosji. - Z Rosjanami dobrze się nam współpracowało - mówi Klimkiewicz. - Przyjeżdżali po jabłka głównie pośrednicy, którzy płacili gotówką.

Jednak polscy sadownicy już wcześniej poznali skutki rosyjskiego embarga, więc starają się szukać nowych rynków zbytu. - Jest to na przykład Afryka - dodaje Klimkiewicz. - Sprzedajemy tam coraz więcej towaru.

Zdaniem rolników nie tylko nasze jabłka, ale także warzywa będą nadal trafiać do Rosji. - Rosjanie potrafią kombinować - powiedział nam jeden z nich. - Sprowadzą polskie jabłka, ale na przykład z litewską albo holenderską etykietą. Ale my i tak stracimy na cenie.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Wyobraź sobie, że na przykład kupujesz w jednej stacji benzynę. Za każdym razem słyszysz od znacznej części pracowników tej stacji jakim jesteś gburem, chamem, prostakiem itp. Czy, niezależnie od tego czy maja rację czy nie, po jakimś czasie jeżeli tylko znajdziesz inną stację nie zmienisz miejsca tankowania? Więc skąd to zdziwienie?

Wbrew pozorom znaczna część ludzi za wschodnia granica jest dużo bardziej przyjazna i życzliwa jak u nas (oni mają cięższe życie i potrafią przez to zrozumieć  czyjeś problemy oraz ich jeszcze nie dotknęły często tak jak nas prawa komercji) tylko, że każą nam się jako ludziom nienawidzić. Przykre jest, że się na to łapiemy. Powodem pewnie jest jak zwykle kasa i wpływy które i tak nie są dla nas przeciętniaków przeznaczone. Pisząc nas mam na myśli zarówno ludzi po wschodniej jak i zachodniej strony Bugu

G
Gość

Czy myślisz,że po ewentualnej zmianie ekipy po wyborach inna będzie polityka nasza wobec Rosji???

m
mac

To polski pryncypał - zauroczony konfliktem ukraińskim - wychodzący przed ORKIESTRĘ - nakręca nowe przeszkody w handlu z ROSJĄ .  Inne sąsiednie państwa wyczekują na bieg wydarzeń - ale polscy wybrańcy narodu już mają efekty jak służą polakom - ROL;NICY I SADOWNICY JUŻ ODCZUWAJĄ ICH POCZYNANIA .  Polski polityk to zagrożenie dla Polski - ROSJA TO WYKORZYSTUJE - Putin ma poparcie w narodzie rosyjskim ponad 80% - nasz Tusk tylko około -30% u polaków .  Skoro U.E. SOLIDARYZUJE się z polityką Tuska to winna rekompensować straty które ponosi polski producent i sadownik 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska