
Grudziądzki biznesmen i pasjonat lotnictwa Roman Sadowski (z prawej) przy zmodyfikowanym, 4-cylindrowym silniku samolotowym Franklin. Zapewnia: - Poleci na benzynę! Potrzebne są tylko kolejne inwestycje

Od prawej: Roman Sadowski, właściciel firmy Genuine Franklin Aircraft Engines Manufacturer w Grudziądzu, Krzysztof Nasieniewski - szef pionu technicznego tej firmy i Stanisław Kogut z Aeroklubu Pomorskiego w Toruniu

Roman Sadowski z Grudziądza (właściciel firmy Genuine Franklin Aircraft Engines Manufacturer) zrealizował w krótkim czasie projekt wykonania prototypu silnika Franklin na paliwo samochodowe. Pierwsze testy na hamowni wypadły pozytywnie

- Mamy prototyp 4- i 6-cylindrowego silnika Franklin - objaśnia Roman Sadowski. - Mówiąc w uproszczeniu, zmieniliśmy stopień sprężania i dostosowaliśmy system zasilania paliwa. Zastosowaliśmy inny układ wtryskowy, regulujący doprowadzenie benzyny bezpośrednio na zawory. Takie rozwiązanie da oszczędności w zużyciu paliwa w samolocie. Zmniejszy się nieco moc silnika, np. z 220 KM na mniej o kilka koni mechanicznych. Ale to w niczym nie przeszkadza, niewiele zmienia.