Tak dostojnej ławy oskarżonych jeszcze chyba nie było w historii grudziądzkiego sądu. Jerzy P., wójt gminy Książki, Józef R., były wójt gminy Grudziądz, Zbigniew F., znany biznesmen i były doradca prezydenta miasta, Andrzej S. równie znany miejscowy notariusz. A do tego Małgorzata M., była wiceprezydent Grudziądza, dziś radna i szef komisji rewizyjnej oraz była jej podwładna Hanna S. Prokuratura zarzuca im oszustwa, nadużycie władzy, działania na szkodę interesu publicznego itd.
A zapłacili... podatnicy
Aferę przy sprzedaży parceli pod grudziądzką trasę Droga Łąkowa ujawniła nasza gazeta. Działka stanowiła resztkę majątku Związku Komunalnego Gmin Województwa Toruńskiego, roztrwonionego pod rządami jego prezesa, wójta Książek Jerzego P. Dzierżawiący ją biznesmen Zbigniew F. przez 9 lat nie zapłacił związkowi ani złotówki. Potem zaś wójt P. mianował go... swoim pełnomocnikiem ds. sprzedaży parceli.
Biznesmen sprzedał ją więc samemu sobie, za grosze, bez przetargu. Później okazało się, że kadencja wójta P. i drugiego członka zarządu Józef R. już się dawno skończyła i nie mieli prawa reprezentować związku. Notariusz niczego się nie dopatrzył. Za pół roku biznesmen sprzedał działkę miastu pod budowę śródmiejskiej trasy. Za 6-krotnie wyższą cenę, 340 tys. zł. Śledztwo trwało blisko półtora roku. Początkowo prowadziła je grudziądzka prokuratura, potem sprawę przejęła toruńska Prokuratura Okręgowa.
Nikt nawet nie czytał akt
Jak informowaliśmy, akt oskarżenia trafił do grudziądzkiego sądu 30 czerwca. Okazuje się jednak, że na razie nikt nie zajrzał nawet do obszernych akt. Wszyscy sędziowie II Wydziału Karnego, do których kolejno trafiała ta sprawa, składali bowiem wnioski o wyłączenie. Na koniec została tylko szefowa wydziału. Ale po urlopie też złożyła podobny wniosek i wszystko wskazuje, że zostanie on rozpatrzony pozytywnie.
Niektórych oskarżonych łączy wcale nie zdawkowa znajomość z częścią grudziądzkich sędziów. Pobierali bowiem nauki razem z notariuszem Andrzejem S. Z kolei były wójt gminy Grudziądz orzekał wcześniej jako ławnik i to właśnie w II Wydziale Karnym.
- Jeśli wniosek przewodniczącej wydziału zostanie rozpatrzony pozytywnie, będę musiał wyznaczyć sędziego z innego wydziału - mówi Stanisław Bryliński, prezes grudziądzkiego sądu. Czy jest obawa, że wyłączy się cały sąd? Prezes zakłada, że nie ma takiej groźby. Podkreśla, że są przecież sędziowie karniści w Wydziale Grodzkim czy Wykonywania Orzeczeń.
Kiedy sprawa trafi na wokandę? Zdaniem prezesa nie wcześniej niż pod koniec roku. Jeśli nawet za tydzień uda mu się wyznaczyć sędziego referenta, to przecież musi się on najpierw zapoznać z 22 tomami obszernych akt. Potem sprawa musi poczekać na swoją kolejkę na wokandzie.
Żaden z oskarżonych nie przyznaje się do winy.