Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Segregacja odpadów nie zawsze się opłaca - uważa prezes spółki "Ekoskład" w Służewie

Jadwiga Aleksandrowicz
- Opłacalna jest praktycznie tylko sprzedaż wyselekcjonowanego szkła, nawet w postaci stłuczki - mówi Filip Szczuko, prezes Przedsiębiorstwa Użyteczności Publicznej "Ekoskład” w Służewie
- Opłacalna jest praktycznie tylko sprzedaż wyselekcjonowanego szkła, nawet w postaci stłuczki - mówi Filip Szczuko, prezes Przedsiębiorstwa Użyteczności Publicznej "Ekoskład” w Służewie
Rozmowa z Filipem Szczuko, prezesem Przedsiębiorstwa Użyteczności Publicznej "Ekoskład", zarządzającej międzygminnym składowiskiem odpadów w Służewie w gm. Aleksandrów Kujawski

- Czy na składowisku odpadów można zarabiać?

- Można, pod warunkiem, że nie będzie się wnosić opłat ekologicznych, a ceny pozyskanych surowców wtórnych nie przekroczą kosztów ich pozyskania. Niestety, opłaty ekologiczne będą i to coraz wyższe. W ubiegym roku musieliśmy zapłacić milion trzysta tysięcy złotych za składowanie odpadów nie segregowanych.

- Ale podobno na świecie zarabia się na śmieciach...

- Na wysegregowanych odpadach, które można sprzedać w odpowiednio dużej ilości.

- Ile trafia rocznie odpadów na służewskie składowisko?

- Około piętnastu tysięcy ton w ciągu roku, ale możemy przyjąć o około dziesięć tysięcy ton więcej. Miejsca jest dość.

- Ile w tej górze śmieci jest takich, które można powtórnie zagospodarować?

- Do dziesięciu procent ogólnej masy. W wielu miejscowościach stoją pojemniki, tak zwane dzwony, do selektywnej zbiórki. Niestety, trafiają tam także odpady nie wyselekcjonowane i zabrudzone. Tylko około trzydziestu, czterdziestu procent zawartości dzwonów to odpady nadające się do sprzedaży jako surowce wtórne. Pozyskujemy je segregując ręcznie na zainstalowanej linii, a to też kosztuje, bo przy taśmie pracują ludzie, którym trzeba zapłacić za pracę. Kosztuje też dowóz tych teoretycznie wysegregowanych odpadów. I gdy to wszystko się podliczy i zderzy z cenami, jakie oferują odbiorcy surowców wtórnych, to interes okazuje się nieopłacalny. Opłaca się sprzedawać tylko odzyskane szkło, także w postaci stłuczki.

- A plastiki i makulatury nie opłacają się?

- Plastiki są lekkie. Trzeba ich naprawdę dużo, żeby były z tego jakieś pieniądze. Makulatura też nie jest opłacalna.

- Mieszkańcy, którzy rzetelnie segregują mają kłopot, jak zakwalifikować na przykład kartoniki po sokach z folią aluminiową w środku. Czy wrzucić do pojemnika na papier? Czy od butelek plastikowych odklejać papierowe nalepki? Czy myć kubki po jogurtach, zanim trafią do kosza? Takich pytań jest więcej.

- Z plastikami jest ten kłopot, że plastik plastikowi nierówny. Wszystko zależy, jak został wyprodukowany. Jedni odbiorcy życzą sobie na przykład tylko butelki PET, bez zawartości. Należy przed wrzuceniem takiej butelki do kosza odkręcić nakrętkę, bo łatwiej się je prasuje, nie trzeba ich wówczas ciąć. Generalnie do koszy na plastik powinny trafiać opakowania plastikowe bez zwartości, nie trzeba ich myć. Kartoniki z folią w środku, ze ze względu na brak odbiorcy takich odpadów, nie powinny być wyrzucane do koszy na papier. Trzeba je wrzucić do odpadów nie segregowanych, ewentualnie nakrętki wrzucić do pojemnika z plastikiem. Makulatura też nie powinna być zabrudzona, na przykład tłuszczami lub farbami.

- Czy wszędzie segregacja odpadów przebiega tak opornie?

- Nie wszędzie, odbieramy segregowane odpady z gminy Kruszwica. Tam w dzwonach znajduje się do osiemdziesięciu procent odpadów dobrze segregowanych. Niemcy osiągają sto procent. Marzy mi się taki wskaźnik u nas.

- Jest rada, żebyśmy segregowali skuteczniej?

- Tak. Uważam, że zbiorcze pojemniki nie zdają egzaminu, bo to pokusa, by bezpłatnie pozbywać się wszystkich odpadów bytowych. Segregowane odpady powinno się odbierać wprost od producenta, czyli mieszkańca. W systemie opłat za zbiórkę odpadów należałoby go premiować za prawidłową segregację.

- Ale, aby dojść do takiej zbiórki, potrzeba wielu lat...

- To prawda, może nawet kilkunastu. Dlatego trzeba inwestować w składowisko, by na nim segregować odpady. Potrzebna jest w pierwszym rzędzie hala nad linią, którą już mamy, bo w czasie mrozów, deszczu czy wiatru nie możemy z niej korzystać. Potrzebne jest też specjalne sito i kompostownia, by neutralizować odpady organiczne. Bez tych inwestycji składowisko może przestać istnieć, bo nie będzie spełniać wymaganych standardów.

- Są pieniądze na inwestycje?

- W tym roku Związek Gmin Ziemi Kujawskiej, właściciel składowiska, zaplanował budowę hali sortowni za prawie milion złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska