https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Seria wypadków przy pracy w Kujawsko-Pomorskiem. Pracownik z Torunia w ciężkim stanie po upadku na beton

Małgorzata Oberlan
Do dramatycznych wypadków przy pracy doszło w październiku w kilkunastu zakładach pracy w Kujawsko-Pomorskiem. Ciężkich obrażeń doznał także mężczyzna pracujący na zleceniu dla firmy wykończeniowej z Torunia, podczas prac w Szwecji. Szczegóły - w tekście.
Do dramatycznych wypadków przy pracy doszło w październiku w kilkunastu zakładach pracy w Kujawsko-Pomorskiem. Ciężkich obrażeń doznał także mężczyzna pracujący na zleceniu dla firmy wykończeniowej z Torunia, podczas prac w Szwecji. Szczegóły - w tekście. pexels
Trzy osoby nie żyją, a sześć innych doznało w pracy ciężkich obrażeń - to smutny bilans października, jeśli chodzi o wypadki przy pracy. Pracownik z Torunia doznał bardzo ciężkich obrażeń pracując w zagranicznej delegacji.

Raport inspekcji pracy dotyczący wypadków w Kujawsko-Pomorskiem w październiku znów jest tragiczny. W tym miesiącu PIP zgłoszono 14 wypadków, w tym 3 śmiertelne i 9 ciężkich. Od początku roku natomiast pracowniczych wypadków zgłoszono PIP w naszym regionie już 117. Zmarło w nich 28 osób.

Bardzo poważnych obrażeń doznał mężczyzna, który na umowie-zleceniu zatrudniony był przez firmę z Torunia zajmującą się budowlanymi robotami wykończeniowymi. Do dramatu doszło 23 października na terenie Szwecji, gdzie przedsiębiorstwo akurat wykonywało prace.

Do dramatu doszło kwadrans przed południem. - Podczas demontażu maszyn przemysłowych mężczyzna spadł z wysokości około 5 metrów na niższy poziom. Spowodowało to u niego obrażenia w postaci urazów czaszkowo – mózgowych, złamania kości twarzoczaszki, obrażeń narządów wewnętrznych oraz złamania kości kończyn, mostka oraz kręgów - przekazuje Okręgowy Inspektorat Pracy.

Trudno w tym momencie mówić o rokowaniach zdrowotnych. Mężczyzna jest w ciężkim stanie. Niestety, to tylko jeden z całej serii dramatów, które stały się udziałem pracowników z Kujawsko-Pomorskiego.

Zawał serca i zgon po pracowniczym spotkaniu online w Bydgoszczy

Trzy wypadki skończyły się śmiercią pracowników. Nie należą one do klasycznych wypadków przy pracy, jednak zgodnie z przepisami jako takie wypadki właśnie zostały przez PIP sklasyfikowane.

Nie żyje mężczyzna, który pracował dla firmy transportowej w Bydgoszczy. 2 października rano pracował zdalnie. W taki sposób też uczestniczył w półgodzinnym zebraniu online. Szybko po nim źle się poczuł - doznał zawału serca. Zmarł 13 października w szpitalu.

18 października smutnego odkrycia z datą wsteczna dokonał inspektor pracy, będąc na kontroli w Janikowie - w znanym zakładzie produkcji chemicznej. Jak się okazało, w sierpniu doszło tu dramatu. - Po skończonej pracy na trzeciej zmianie, około godz. 06.00 rano, pracownik znajdował się w szatni. Nagle źle się poczuł, stracił przytomność i zmarł - przekazuje PIP. Wypadek ten będzie jeszcze badany.

Nie żyje także kierowca autobusu z przedsiębiorstwa we Włocławku. Przyjechał nim do Bydgoszczy. Po zakończeniu jazdy oczekiwał w autobusie na wykonania kolejnego kursu. Wtedy właśnie nagle źle się poczuł. Na miejsce wezwano ratownictwo medyczne. Mężczyzna został przetransportowany do szpitala, ale życia nie udało mu się uratować.

Seria wypadków na budowach, w transporcie i przy produkcji

Klasycznymi już wypadkami przy pracy były inne dramaty, do których doszło w październiku.

28 października rano do dramatu doszło w zakładzie naprawy taboru kolejowego w Bydgoszczy. -Poszkodowany montował okna wewnątrz pojazdu szynowego. Idąc wewnątrz pojazdu wpadł w niezabezpieczony otwór w podłodze. Spadł z wysokości około 1,6 metra uderzając głową o metalową szynę. Mężczyzna doznał pęknięcia czaszki oraz trzech żeber - podaje PIP.

Także w Bydgoszczy, 25 października, doszło do wypadku na budowie budynku wielorodzinnego. Tutaj mężczyzna podczas demontażu szalunków spadł z drabiny. Upadł na metalowy kosz, doznając głębokiej rany uda. Pracował na umowie-zleceniu dla pewnego warszawskiego przedsiębiorstwa.

Inny dramat wydarzył się 5 października, pół godziny po północy, w Pikutkowie. Dokładniej - w znanej fabryce branży motoryzacyjnej. Pracownica wykonywała tutaj pracę na nocnej zmianie, obsługując laminarkę. Podczas laminowania materiału prawa dłoń kobiety została wciągnięta w przestrzeń pomiędzy grzałkami. Doznała poparzeń III stopnia prawej dłoni i nadgarstka - raportuje inspekcja pracy.

Niezwykle dramatyczny przebieg miał też wypadek, do którego doszło 15 października we wsi Zaduszniki. Zakład budowlany z Włocławka wykonywał tutaj roboty przy szkole.

-Mężczyzna pracował przy montażu rur w wykopie znajdującym się obok tarasu szkoły. Nagle doszło do osunięcie ściany wykopu i oderwania fragmentu ściany oporowej tarasu. Spadający element uderzył mężczyzną w tułów i prawą rękę, a grunt skarpy wykopu przysypał poszkodowanemu nogi. Pracownik doznał obrażeń klatki piersiowej oraz złamania kości ręki - przekazuje PIP.

To tylko część wypadków, ujętych przez Okręgowy Inspektorat Pracy w październikowym raporcie. Od początku roku zgłoszono PIP w naszym regionie już 117 wypadków przy pracy. 28 pracowników zmarło.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska