- Pożar wybuchł krótko przed godziną piętnastą. Kwadrans potem zawiadomiono o jego powstaniu stanowisko dowodzenia Państwowej Straży Pożarnej. Pierwszy na miejscu zagrożenia był zastęp Ochotniczej Straży Pożarnej w Bursztynowie. Później docierały do akcji ratowniczej jednostki OSP ze Świecia n. Osą, Boguszewa, Radzynia Chełmińskiego, Linowa, Łasina i Rywałdu. W gaszeniu pożaru brali również udział strażacy zawodowi z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej numer 2 na Rządzu. Działaniami dowodził straszy brygadier Konrad Przybylak - informuje asp. Aleksander Drumowski, oficer drużyny Komendy Miejskiej PSP w Grudziądzu.
Z relacji sąsiadów pogorzelców, czynnie uczestniczących w ratowaniu trzody chlewnej wynika, że pożar wybuchł na strychu budynku mieszczącego 50 macior i ponad 100 prosiąt. - Szczęściem w nieszczęściu była obecność w pomieszczeniach do przygotowania pasz syna i synowej. Gdy zauważyli ogień zawiadomili straż, a syn zaczął wyganiać z chlewni tuczniki. Przed przybyciem jednostek spaliła się słoma na strychu, zaczęło się palić zboże i pasze tam przechowywane, a ogień przerzucił się na stodołę i chlewnię tuczników - mówi matka właściciela gospodarstwa.
Całkowitemu zniszczeniu ulega chlewnia tuczników. Spłonął dach porodówki dla macior i odchowalni prosiąt. Częściowo spaliła się stodoła. Nie da się na razie zliczyć ilości ton spalonego ziarna pasz i słomy z powodu braku rozeznania ich resztek do przydatności pokarmowej po wysuszeniu. Dzięki ofiarności strażaków i sąsiadów udało się uratować maszyny, znajdujący się w pobliżu ogniska pożaru budynek magazynowy i garażowy, i nie dopuścić do rozprzestrzenienia ognia na dom mieszkalny.
Henryk R. wskutek zaczadzenia został odwieziony do szpitala w Grudziądzu. Spłonęło kilka tuczników, a o godz. 20.00 zaczęły padać prosięta znajdujące się najbliżej źródła ognia. - To było wzorcowe gospodarstwo. Przez wiele lat właściciele pracowali na to, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. W ciągu kilku godzin stracili dorobek całego życia - stwierdza z żalem jeden z sąsiadów.
Przyczynę powstania tragicznego w skutkach pożaru ustala policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Grudziądzu.
Setki tysięcy strat
(maj)

Sąsiedzi przez kilka godzin pomagali przy ewakuacji uratowanych tuczników do pomieszczeń zastępczych.
W środowe popołudnie ogień strawił chlewnię tuczników, część pomieszczeń chowu macior i prosiąt oraz stodoły w gospodarstwie Henryka R. w Bursztynowie gm. Świecie n. Osą. Straty oszacowano wstępnie na około 350 tys. zł.