Singapur nie rejestruje już codziennych zachorowań na Covid-19. Traktują koronawirusa jak grypę

Singapur przestaje rejestrować codzienne przypadki zakażeń koronawirusem, aby przywrócić normalne życie. Od teraz wirus będzie traktowany jak grypa.

Ten azjatycki kraj odnotował tylko 36 zgonów od początku pandemii, wprowadzając drakońskie ograniczenia. Trzech czołowych członków grupy zadaniowej ds. Covid-19 w Singapurze opracowało plan zakończenia 18 miesięcy ograniczeń w celu przywrócenia podróży i zgromadzeń publicznych bez kwarantanny. Miasto-państwo z populacją 5,7 miliona, odnotowało 63 tys. zakażeń Covid-19.

- Teraz, zamiast rejestrować nowe zakażenia, będą masowe szczepienia i lepsze terapie. Nie możemy zagrożenia wykorzenić, ale możemy zmienić pandemię w coś mniej groźnego, jak grypa, pryszczyca lub ospa wietrzna i żyć dalej. Dowody sugerują, że dzięki szczepieniom możemy oswoić Covid-19 - mówią specjaliści.

Zła wiadomość jest taka, że Covid-19 może nigdy nie odejść. Dobrą wiadomością jest to, że można z nim normalnie żyć. Szczegóły planu działania nie zostały jeszcze ujawnione, ale władze sugerują środki, takie jak testy, więcej terapii i większa osobista odpowiedzialność. Propozycja Singapuru może być oznaką tego, że świat zacznie żyć z Covid po ponad rocznych ograniczeniach.

Brytyjski minister zdrowia Sajid Javid przekonuje, że Wielka Brytania będzie musiała nauczyć się żyć z Covid-19. Obiecał znieść istniejące ograniczenia związane z pandemią, bo chce uczynić z Wielkiej Brytanii "najbardziej otwarty kraj w Europie”.

Ale naukowcy ostrzegają, że pandemia jeszcze się nie skończyła, a niezaszczepieni ludzie to „fabryki wariantów” Covid-19, które mogą przedłużyć pandemię i doprowadzić do kolejnych ograniczeń. Straszna prognoza pojawia się, gdy Światowa Organizacja Zdrowia ostrzegła, że zmutowane szczepy już wyprzedzają obecną falę szczepień, ponieważ większość świata miała nadzieję, że horror dobiega końca.

Ponad połowa światowej populacji nie otrzymała jeszcze żadnej dawki szczepionki przeciw Covid-19. Na całym świecie podano około trzech miliardów dawek. I choć najwyższe wskaźniki szczepień mają Islandia ( 73 proc.) i Wielka Brytania( 67 proc.), biedniejsze kraje afrykańskie ledwo rozpoczęły szczepienia. Są obawy, że luki w globalnym zasięgu szczepień w połączeniu z szalejącą epidemią pozwolą narodzić się nowym wariantom – odmianom Delta i nowym szczepom Lambda.

Mutacje będą wtedy mogły pokonać szczepionki i zmusić kraje do ponownych lockdownów. Trzeba pamiętać też o obawach związanych z rozwojem nastrojów antyszczepionkowych, a wielu ludzi odmawia zaszczepienia się.