Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skarby londyńskich archiwów i pułkowe odznaki

Maria Eichler
Zdzisław Kościański mówił o archiwach Instytutu Polskiego w Londynie i losach kawalerzystów
Zdzisław Kościański mówił o archiwach Instytutu Polskiego w Londynie i losach kawalerzystów Maria Eichler
O tym była mowa na tegorocznej konferencji popularnonaukowej w Krojantach.

Tradycyjnie już szkoła w Nowej Cerkwi w przeddzień uroczystości w Krojantach gościła tych, którzy chcą wiedzieć więcej o historii regionu i wydarzeniach z czasów II wojny światowej. Konferencja popularnonaukowa organizowana przez Fundację "Szarża pod Krojantami" daje szansę wymiany myśli i dowiedzenia się czegoś nowego.

Przeczytaj także: Ostatnie dni naszej wolności. Inowrocław na progu okupacji
Nie inaczej było w tym roku. Jako pierwszy głos zabrał Marcin Wałdoch, który przybliżył zebranym świadectwa polskiej obrony Chojnic w 1939 r., dostępne w Instytucie Polskim w Londynie. Były to frontowe meldunki, wspomnienia i relacje, raporty, mapy, opracowania wojskowe i dokumenty Wojska Polskiego. Część z nich można było zobaczyć na ekranie.

O roli samego Instytutu Polskiego i Muzeum gen. Sikorskiego w Londynie mówił dr Zdzisław Kościański, stały już bywalec spotkań w Krojantach i miłośnik ułańskiej historii, który tym razem skupił się na działalności kawalerzystów na obczyźnie.

- Londyn to był dla nich przystanek w drodze do Polski - przekonywał. - W Instytucie Polskim zgromadzili skarby, a utrzymują go z wolnych datków.

Podkreślił wagę tego wysiłku - wielu z kawalerzystów żyło nader skromnie, gen. Bortnowski musiał szukać zajęcia w szpitalu psychiatrycznym, Bór-Komorowski mył okna, inni byli windziarzami, pracowali fizycznie. - Brytyjczycy nie potrzebowali zniedołężniałych pułkowników - gorzko skwitował Kościański.

A jednak ci ostatni Mohikanie, jak ich nazwał Kościański, potrafili przechować dla potomnych 90 sztandarów, 10 tys. teczek dokumentów, ułożyć je i uporządkować. - Zdjęć jest tam niemożebna ilość - mówił prelegent i podkreślał, że na etacie są w Instytucie tylko trzy osoba, reszta to wolontariat.

Kościański przedstawił sylwetki osób związanych z Instytutem, a na koniec pochwalił szkołę, w której odbywała się konferencja. - W tej szkole dzieci wiedzą, kto to jest ułan - stwierdził. - A wierzcie mi, nie wszędzie tak jest...

Odznakę pułkową 18 Pułku Ułanów analizował Piotr Eichler. Okazało się, że nie była ona wręczana "jak leci", ale trzeba było na nią zasłużyć nienaganną służbą. Oficerowie dostawali trochę lepszą, bo emaliowaną, żołnierze - tylko metalową. Nie ma już ludzi, którzy je nosili, ale zostaje po nich ten znak. Tak jak po Franciszku Przytarskim, urodzonemu w Małej Cerkwicy, chodzącemu do chojnickiego gimnazjum, zamordowanemu w Lesie Katyńskim. - Niby kawał metalu, a są w nim zapisane ludzkie losy - konkludował Eichler.
Kolejna konferencja za rok.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska