Ewa Palinowska mieszka w kamienicy przy ulicy Paderewskiego. Panuje tu ogromny ruch, więc jest co oglądać. Nie może się jednak zbyt mocno wychylać. Dzięki odbiciu w witrynie sklepowej naprzeciwko wie, co się dzieje w jej bramie. - Wtedy widzę, kto idzie pod moim oknem i kto wchodzi do budynku - opowiada.
Jak wyglądają Solanki?
Czasami śmieje się, że jak coś jej się stanie, będą ściągać ją przez to okno przy pomocy wysięgnika. - Albo zrobią mi zjeżdżalnię - mówi. Żartuje. - A co mi pozostało? Mam siedzieć w kącie i ryczeć? - pyta.
Wie, że Solanki bardzo wypiękniały. Widziała zdjęcia. Prenumeruje "Pomorską". Ostatni raz "na żywo" miała okazję zobaczyć je w 2001 roku. Była wtedy w sanatorium. Podziwiała je z wózka inwalidzkiego. - Dziś to nie wiem nawet, jak nasz rynek wygląda - zapewnia. Gdy mocniej się wychyli, widzi odnowioną wieżyczkę hotelu Bast. To wszystko.
Zawsze może liczyć na rodzinę. Gdy jest taka potrzeba, to i dobra sąsiadka zrobi jej zakupy w sklepie. Gdy przychodzi czas na fryzjera, zamawia wizytę domową. Gdy jest przeziębiona, lekarz przyjdzie ją przebadać. Na wizytę do specjalisty musi wzywać karetkę. A taka usługa kosztuje.
Życie z dysplazją
Od dziecka ma dysplazję, czyli obustronne zwichnięcie stawów biodrowych. Całe życie utykała. Kilkanaście lat temu lewe biodro zupełnie wysiadło. Trzeba je było operować. Po operacji prawego biodra dostała zakrzepicy. Do dziś jest na zastrzykach. - Od dwóch lat nie wychodzę na dwór. Jestem więźniem własnego domu - wyznaje. Mieszka na pierwszym piętrze. Nie jest w stanie pokonać samodzielnie schodów. Są zbyt strome. Pracownicy pogotowia nazwali je ewakuacyjnymi.
Marzy o mieszkaniu na parterze gdzieś na osiedlu Piastowskim lub na Nowym. Przyznaje, że miasto proponowało jej lokal w pierwszym bloku socjalnym przy ulicy Wojska Polskiego. Odmówiła. - To byłoby dla mnie wygnanie. Na tym końcu miasta bym się nie odnalazła. Urząd obiecał mi jednak, że znajdzie dla mnie inne mieszkanie - wyznaje. Czeka do dziś.
Jak dowiedzieliśmy się w urzędzie, pani Ewa jest wysoko na liście ubiegających się o mieszkanie ze względów zdrowotnych. W tym roku pierwszeństwo mają jednak osoby z budynków zagrożonych katastrofą budowlaną.