- Słyszę tylko sprzeczne informacje - mówi mieszkaniec tej ulicy. - Spółdzielnia twierdzi, że parking należy do miasta, a chodniki są dobre i na razie nie wymagają naprawy. Jednocześnie dowiaduje się, że to brodnickie "Polmo" ma obowiązek naprawy placu parkingowego - dodaje.
Zarządca Spółdzielni Mieszkaniowej "Metalowiec" uważa, że wszystkie chodniki na ich terenie są w dobrym stanie. - Tyle hałasu o kilka metrów kostki brukowej. Chcę zaznaczyć, że tylko niewielka cześć zniszczonego chodnika należy do nas, a pozostałe kilka metrów jest w administrowaniu Spółdzielni Mieszkaniowej z ulicy Witosa - twierdzi Zdzisław Grapatyn, prezes SM "Metalowiec".
- O ile warunki pogodowe nam pozwolą, to rozpoczniemy remont..., a zatoczkę to niech naprawia właściciel terenu - miasto - _wskazuje. - _Nasza spółdzielnia może dokonać drobnych napraw. Wyrównamy grunt pod płytami betonowymi, które się zapadły i gdzie tworzą się kałuże - zapewnia.
Także prezes Jerzy Zawadzki obiecał, że wyremontuje tę część trotuaru, która rzeczywiście należy do jego spółdzielni.
- Zanim przystąpimy do remontu, wcześniej dokładnie sprawdzę, czy na pewno dotyczy naszego terenu. Moi lokatorzy nie zgłaszali żadnych uwag odnośnie chodnika. Chcę zaznaczyć, że nie mam zamiaru wydawać pieniędzy na naprawę czegoś, co nie jest na naszym terenie - zastrzega Jerzy Zawadzki.
A jak miasto poradzi sobie z parkingiem? Z informacji jakich udzielili "Pomorskiej" urzędnicy z magistratu wynika, że odnowa wspomnianego parkingu to kwestia dogadania się z kierownictwem "Polmo", którego pracownicy stawiają tam swoje auta. Miasto chce, żeby firma wspomogła finansowo podjętą inwestycję budowy zatoczki. Uważamy, że do takich rozmów dojdzie już niedługo i niebawem dowiemy się jej efektach.