Zagłębie Sosnowiec - KH Energa 2:6 (0:3, 0:1, 2:2)
Bramki: 0:1 Karczocha - Oriechin (16), 0:2 Jaworski - Biały, Naparło (18), 0:3 Trachanow - Karczocha, Kamienkow (20), 0:4 Garszin - Kamienkow, Trachanow (37), 1:4 Luka - Słaboń, Kozłowski (41), 1:5 Minge - Dołęga, Walter (55), 2:5 Jaskólski - Rutkowski (59), 2:6 Manciuk - Dołęga, Minge (60)
ENERGA: Spesny - Parizek, Walter, Minge, Manciuk, Dołęga - Kamienkow, Trachanow, Garszin, Karczocha, Oriechin - Mat. Zieliński, Jaworski, Biały, Wiśniewski, Kalinowski - Lidtke, Skólmowski, Demjaniuk, Olszewski, Naparło.
Mecz z Zagłębiem Sosnowiec w 1. rundzie uwierał beniaminka jak igła w pościeli. To była jedyna w tym sezonie wpadka na Tor-Torze: w pierwszym pojedynku dwóch beniaminków górą po karnych było Zagłębie.
Do Sosnowca drużyna pojechał więc podwójnie zmobilizowana. Stawką nie tylko był rewanż za poprzedni mecz, zwycięstwo mocno zwiększało szanse na miejsce w czołowej szóstce po rundzie zasadniczej. Torunianie szukali gola od początku, a tuż przed pierwszą przerwą wręcz znokautowali rywala. W ciągu niespełna 4 minut do siatki pakowali krążek Robert Karczocha, Adrian Jaworski i Denis Trachanow.
Torunianie nie zamierzali się później bronić. W 2. tercji także atakowali. Byli bardzo skuteczni w przewaga liczebnych, tak właśnie padła bramka numer 4. Z kolei chwilę wcześniej taką samą okazję miało Zagłębie i nawet nie zdołało oddać celnego strzału.
KH Energa panowała na lodzie i nie zmienił tego gol Vladimira Luki na początku ostatniej tercji. Podopieczni trenera Jurija Czucha nie stracili koncentracji i cały czas stwarzali więcej okazji pod bramką Zagłębia. Sosnowiczanie także mieli swoje okazje, ale nie potrafili pokonać Petera Spesnego.