Więcborskie koło pszczelarskie jest prężne i liczne, skupia około pięćdziesięciu członków. Przewodzi mu Józef Bondarczyk, który ma u siebie w gospodarstwie unikatowy skansen uli. Niestety, szefa pszczelarzy na więcborskim rynku zabrakło, można było podziwiać tylko parę jego uli. Miody, wyroby z wosku pszczelego i pyłki pszczele wystawili Tadeusz Mroziński i Eugeniusz Fertykowski z Więcborka oraz Bronisław Rink ze Zboża. - Miód żywi i leczy - rekomendował Tadeusz Mroziński. - Chcemy go popularyzować.
Powrót do natury
- Zainteresowanie miodem jest coraz większe - powiedział "Pomorskiej" jeden z pasjonatów pszczelarstwa Eugeniusz Fertykowski. - To chyba powrót do natury sprawia, że miód ma wzięcie. Jak podkreśla Fertykowski, nigdy dosyć okazji do opowiadania o zaletach miodu, stąd też pszczelarze cieszą się z imprezy.
Śpiewali i tańczyli
Więcborczanie mogli nie tylko kupić sobie coś z miodowych specjałów, także sprawić sobie aniołka Józefa Walczaka czy obrazek Piotra Waszaka. Panie oglądały stoisko kosmetyczne, panowie raczyli się piwem. Wszystkim przypadły do gustu występy kapeli "Rypcium Pypcium" z Zakrzewa i zespołu tanecznego "Pomorze" z Chełmna. Mimo kapuśniaczka siąpiącego z nieba tancerze na asfalcie dobrze radzili sobie z figurami narodowych tańców.
- Szkoda, że Święta Miodu nie zorganizowano wcześniej - narzekała część widzów. - Może pogoda byłaby lepsza i wczasowiczów więcej, bo teraz to już końcówka sezonu.
Słodko i mokro
Tekst i fot. Maria Eichler

Więcborczanie nie przestraszyli się deszczu i z przyjemnością słuchali frywolnych piosenek kapeli "Rypcium Pypcium" oraz oglądali występy zespołu "Pomorze".
W sobotę na więcborskim rynku trwała promocja miodowych produktów miejscowych pszczelarzy. Szkoda, że pogoda nie pozwoliła w pełni cieszyć się imprezą.