Tucholanin przyszedł do nas i opowiedział swoją historię. Włodzimierz Mazur z Tucholi jest na rencie. Ma 63 lata. - Mam dużo czasu. Nie lubię biegać do lekarzy, oglądam dużo telewizji i słyszę ciągle historie, jak to źle potraktowano ludzi w szpitalach i co się dzieje w służbie zdrowia - opowiada Mazur. - Ja chciałbym pochwalić służbę zdrowia w Tucholi.
Przeczytaj także:Pieniądze na świetlice, boiska i...
Włodzimierz Mazur tydzień temu źle się poczuł, chodził trzy dni i miał typowe objawy zawałowe. Nie chciał w weekend iść do pogotowia, ale w poniedziałek rano żona zmusiła go wręcz do pójścia do przychodni na Świeckiej, tam mają lekarza pierwszego kontaktu. - W przychodni w recepcji powiedziałem, że się źle czuję i opisałem jakie mam objawy. Reakcja była natychmiastowa. Pani pielęgniarka zrobiła mi od razu ekg, z wydrukiem poszła do lekarza - opowiada pacjent. - Byłem trochę zdziwiony. Wyszedł lekarz, kazał wezwać karetkę i po pięciu minutach już jechałem do szpitala.
Tam ponownie zrobiono choremu badania i trafił na oddział wewnętrzny. - Nie mogę wyjść z podziwu, jaka tam jest dobra obsługa. Ordynatorem jest lekarz ze Świecia, Marek Woźniak. Byłem przez pięć dni w szpitalu. Okazało się, że miałem migotanie komory serca, leżałem, ale obserwowałem też pracę lekarzy i pielęgniarek. Trafiłem chyba do innego świata. Wszyscy życzliwi, mili i uśmiechnięci. Lekarz zaglądał do pacjentów, pytał o zdrowie - dodaje Mazur.
- Nagłaśnia się sprawy, jak coś jest nie tak. Ja chcę pochwalić pracę tych ludzi. Wiem, że to ich obowiązek, ale oni robią więcej oprócz tego, że wykonują swoją pracę. Dobrze ją wykonują - podkreśla Mazur. - Nie można tylko ganić, pochwalmy, jak jest dobrze. Im to w trudnej pracy na pewno da satysfakcję i doda skrzydeł.
Czytaj e-wydanie »