Gdy w 2001 roku oddawano do użytku Regionalny Zakład Utylizacji Odpadów Komunalnych w Machnaczu, było wokół tej inwestycji sporo kontrowersji. Dziś Sławomir Sarnowski, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej "Saniko", nie wyobraża sobie włocławskiej rzeczywistości bez zakładu w Machnaczu.
Dzięki nowoczesnym rozwiązaniom zastosowanym w czasie budowy, udaje się odzyskać i zutylizować ponad 60 proc. odpadów, co oznacza, że do niecek trafia tylko 40 proc. śmieci. Podczas ich składowania wytwarza się gaz, metan. Jest zanieczyszczony w około 30 procentach, między innymi dwutlenkiem węgla. - Mamy już pomysł, jak można ten gaz oczyścić i wykorzystać - mówi prezes Sławomir Sarnowski. -_ Po otrzymaniu odpowiednich parametrów będziemy mogli go sprzedawać, choćby Polskiemu Górnictwu Węglowemu i Gazownictwu. _Część gazu "Saniko" chce jednak wykorzystać do własnych celów.
Na przykład do napędzania śmieciarek. Mimo iż firma dysponuje w miarę nowym i bardzo nowoczesnym sprzętem, przygotowany został wniosek do marszałka województwa o dofinansowanie zakupu nowych specjalistycznych pojazdów do wywożenia śmieci, napędzanych gazem.
- To ważny projekt ze względów ekologicznych - podkreśla prezes Sarnowski. - Z wyliczeń wynika, że emisja szkodliwych substancji z takiego pojazdu będzie stukrotnie niższa niż w przypadku samochodów, napędzanych ropą czy benzyną. Jako że jest to trend zgodny nie tylko z wymogami stawianymi przez Unię Europejską, ale także polskimi aktami prawnymi, jak uchwalony w 2003 roku "Program Gospodarowania odpadami", liczymy na pozytywny odzew.
Selektywna zbiórka odpadów wprowadzona w mieście już kilka lat temu, daje efekty w postaci przetwarzania znacznej ilości śmieci. "Saniko" wciąż pracuje jednak nad rozwiązaniami, które pozwolą na osiąganie pod tym względem jeszcze lepszych wyników.
Zakład w Machnaczu wciąż się rozwija. I choć dowożone są tam już nieczystości także z kilku sąsiednich gmin, miejsca nadal jest sporo. Planowane są kolejne nowe instalacje, które będą wymagały zatrudnienia tam w niedalekiej przyszłości kolejnych 20-30 osób.
