Dziennikarze programu „Uwaga” i szwedzkiego dziennika „Svenska Dagbladet” natrafili na trop międzynarodowej afery mięsnej. Według ich ustaleń do Polski sprowadzono prawie 200 ton starego nawet 26-letniego mięsa w puszkach, które zostało wyprodukowane w latach 80. XX wieku tylko na potrzeby wojska.
Szwedzki resort rolnictwa sprzedając pośrednikowi partię mięsa zaznaczył, że wołowina i wieprzowina może trafić tylko jako karma dla zwierząt, gdyż nie nadaje się dla ludzi.
Tymczasem jak ustalili dziennikarze, puszki wycofywane w Szwecji trafiają na polskie stoły. Firmy gastronomiczne przerabiają mięso i faszerują nim pierogi, gołąbki czy kiełbasy. Tak przetworzone kilkudziesięcioletnie mięso trafiało do szkół, przedszkoli, domów starców oraz sklepów spożywczych.
Szwedzcy dziennikarze twierdzą, że sami producenci konserw - firmy Unilever i Scan - przyznają, że już 10 lat temu część konserw nie nadawała się do spożycia. - Myślę, że stoi za tym chciwość szwedzkich władz, które sprzedały te puszki. Ten produkt powinien zostać zniszczony - komentuje Henrik Ennart dziennikarz gazety „Svenska Dagbladet”.
Mięso wyprodukowane w latach 80-tych ma datę spożycia do 2010 r...
(tvn24, tede)
