Śmierdzi dymem? Nie panikujmy

Barbara Szafraniec mieszka z mężem na trzecim piętrze budynku przy ulicy Bora-Komorowskiego od kilkunastu lat. - Od razu zauważyliśmy, że w nowym mieszkaniu jest kiepska wentylacja, o czym poinformowaliśmy ADM - mówi pani Barbara. - Przyszło dwóch kominiarzy. Zalecili, między innymi, żeby podnieść czaszę komina, co też zrobiono. Przez lata było względnie dobrze. Kłopoty zaczęły się w listopadzie 2015 roku, a od jesieni zeszłego roku jest coraz gorzej. Z kratek wentylacyjnych wydostaje się smród.

Bydgoszczanka 22 grudnia poinformowała o sytuacji ADM, a 4 stycznia przyszło do niej dwóch panów z urządzeniem mierzącym przepływ powietrza w przewodzie wentylacyjnym. Stwierdzili jednak, że nie ma problemu.

- Tymczasem problem jest, zwłaszcza w takie dni, jak teraz. W nocy z szybu wentylacyjnego wydostaje się taki smród, że nie mogę spać, głowa mi pęka. Myślałam, że szału dostanę. Wietrzę mieszkanie, ale nieznośny zapach wraca.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

W sprawie naszej Czytelniczki skontaktowaliśmy się wczoraj z Administracją Domów Miejskich. - Rzeczywiście, pod koniec grudnia 2016 roku otrzymaliśmy zgłoszenie o wydobywającym się nieprzyjemnym zapachu z kratki wentylacyjnej w jednym z lokali przy ulicy Bora Komorowskiego - tłumaczy Magdalena Marszałek, rzeczniczka ADM w Bydgoszczy. - 4 stycznia kominiarz przeprowadził przegląd i nie stwierdził nieprawidłowości. Jednak z uwagi na powtórną interwencję, kontrola instalacji została przeprowadzona w środę, 11 stycznia. Jeszcze nie znamy jej wyniku. W razie konieczności podejmiemy odpowiednie działania - zapewnia rzeczniczka.

Być może nie będą one potrzebne, bo - jak mówi nam mistrz kominiarski Marian Dąbrowski - czasem sami możemy sobie pomóc i oczyścić powietrze w mieszkaniu.

- Wystarczy umiejętnie rozszczelnić okno - radzi mistrz kominiarski. - Niektóre okna mają wprawdzie system automatycznego rozszczelniania, ale proszę to włożyć między bajki. A więc, powinniśmy uchylić okno u góry, by powstała szczelina około pół centymetra. To w zupełności wystarczy. Jeśli złe powietrze ma wyjść z mieszkania, to dobre musi wejść. Właśnie tą szczeliną. Zimne powietrze z zewnątrz trafia pod sufit, gdzie zalega najbardziej gęste, zużyte ciepłe powietrze. Wypływając z mieszkania, zasysa powietrze z zewnątrz i następuje jego prawidłowy obrót.

Zdaniem kominiarza, jeśli powietrze nad miastem jest okropnie zadymione, jak teraz, to dostaje się otworami wentylacyjnymi do naszych mieszkań. Jak to się odbywa?

- Ponad dachy naszych budynków wypływa dym. W zależności od pogody, albo unosi się wysoko, co jest dla nas zbawienne, albo płoży się, czyli płynie nisko nad dachem i jest rozwiewany. Wtedy przepływa nad otworami wentylacyjnymi budynków, wpada w nie i zaczyna się problem - mówi Marian Dąbrowski.

Dlatego, jeśli chcemy, aby w domu powietrze było czyste, nie uszczelniajmy mieszkania na zimę - dodaje kominiarz. Wtedy bowiem cyrkulacja powietrza nie jest zadowalająca.

Warto rozważyć tez zainstalowanie nawiewników okiennych, zwanych inaczej czerpniami powietrza. - Nowe okna teoretycznie powinny być zaopatrzone w nawiewniki, ale producenci nie montują ich, by koszt zakupu okna nie był za wysoki. Tymczasem jeden nawiewnik potrafi w godzinę dostarczyć do mieszkania od 25 do 60 metrów sześciennych powietrza - wylicza kominiarz.

Przypomina też o badaniach przewodów wentylacyjnych. - Trzeba je przeprowadzać przynajmniej raz w roku w każdym obiekcie budowlanym z wyłączeniem psiej budy - mówi Marian Dąbrowski.