Śmiesznie jak... w banku

Kobieta przeżyła horror na skutek drobnego błędu bankowego...
     Historia wydarzyła się w Toruniu. Jej bohaterką jest Anna F, która przyjechała tu na zakupy. Od roku miała konto w Banku Spółdzielczym, oddział w Chełmży. Potrzebowała pieniędzy więc udała się do najbliższego Urzędu Pocztowego, by zrealizować czek. Kasjerka nie pozwoliła jej jednak odejść spod okienka. Zaalarmowała policję, że ktoś próbuje wyłudzić pieniądze. W ciągu kilku minut Anna F. była na komisariacie.
     Okazało się, że blankiet czeku, który podała kasjerce widnieje w rejestrze jako zastrzeżony. Sprawa jednak była o tyle dziwna, że kwitek nie dość, że był własnością Anny F. i nigdy go nie zastrzegała, to wybierała pieniądze z własnego konta. Wyszło więc na to, że chciała wyłudzić własne oszczędności. Najprawdopodobniej czek był błędnie zaksięgowany, bo kiedy policjanci skontaktowali się z bankiem okazało się, że zastrzeżony nie był.
     Sprawa trafiła do prokuratury, która szuka odpowiedzialnego za tak rażące nieprawidłowości w bankowych i pocztowych rejestrach. Anna F. będzie wkrótce przesłuchiwana. Prokuratorzy sprawdzą również czy takich rzekomo zastrzeżonych czeków jest więcej. Kobieta miała szczęście, że realizowała kwit w pobliżu miejsca zamieszkania i oddziału swojego banku. Gdyby pojawiła się na poczcie na przykład na południu Polski, niewykluczone, że najbliższe 48 godzin spędziłaby w niezbyt przytulnej izbie zatrzymań.