Ostatnio na posiedzeniu Komisji Budżetowej prezes Ratajczyk, poza ogólnikami, nie potrafił zbyt wiele powiedzieć na temat rozbudowy "Solanek". Tym razem koncepcja rozwoju została przedstawiona szczegółowo. Prezentował ją cały sztab ludzi: projektanci, eksperci i prezes spółki.
Na początku jednak swoją wizję rozwoju Geotermii przedstawił ekspert hotelarstwa Jacek Piasta. - Grudziądz nie oferuje turystom nic konkretnego - mówił i apelował: - W rozwoju trzeba uwzględnić choć jeden otwarty basen solankowy, bo to będzie coś unikalnego w skali kraju! Magnes działający na turystów! Baseny słodkowodne są wszędzie.
Miejski projekt zakłada jednak budowę trzech basenów słodkowodnych i infrastruktury drogowej: dróg, parkingów i placu dla aut kempingowych. Inwestycja ma być w połowie sfinansowana ze środków unijnych, a w połowie z kredytu bankowego, którego Geotermia jeszcze nie otrzymała i nie wiadomo czy w ogóle otrzyma.
- Rozmawiamy z kilkunastoma bankami. Do kilkudziesięciu wysłaliśmy zapytania - zapewnił prezes Marcin Ratajczyk, który przedstawił prognozy wpływów do kasy spółki po zrealizowaniu inwestycji. - Warto zainwestować, chociażby po to, żeby przekonać się, czy te wpływy zostaną osiągnięte - dodał prezes wzbudzając uśmiech politowania na twarzach radnych.
Z upływem czasu kolejni rajcy opuszczali salę obrad. Ci, którzy zostali do końca, skrytykowali pomysł słodkiej wody w Geotermii.
- Czy nie można wybudować choć jednego basenu solankowego? - pytał radny Marek Czepek.
Projektanci tłumaczyli, że miasto stać tylko na baseny słodkowodne.
- To nie ma nic wspólnego z "Solankami" - powiedział wychodząc z sali radny Wiesław Poliński.
